-Delgado, chciałbyś mieć szczeniaki?! - spytałam z niedowierzaniem.
-Całą gromadkę. - uśmiechnął się ponownie.
-Szkoda, że to marzenie nigdy się nie spełni. - powiedziałam smutno.
-Dlaczego? - zdziwił się basior.
-No nie wiem. - stwierdziłam.
-Evie, przecież do tego niczego nie potrzeba! - zawołał szczęśliwy.
-Racja. - doszliśmy do jaskini. Było ciepło i przytulnie. Cały ten wieczór był piękny...
~Następnego dnia~
Wstałam dość wcześnie, obudzona przez skurcze w brzuchu. Poszłam nad wodopój. Spotkałam tam Marę.
-Coś się stało? - spytała się mnie, widząc mój stan.
-Oj tak. To znaczy nie wiem. Czuję dziwne skurcze i mdłości. - wyżaliłam się. Mara natychmiast do mnie podeszła. Zbadała mnie i powiedziała szcześliwie:
-Evie! Jesteś w ciąży! O dziwo nawet wiadomo ile będzie szczeniaków! - mówiła.
-Ile? - spytałam od razu.
-5. Cała gromadka! - Mara pogratulowała mi a ja pognałam do Delgado.
-Gdzie się podziewałaś, Evie? Martwiłem się. - mówił smutno.
-Przepraszam. Delgado! Nasze marzenie, się niedługo spełni! - opowiedziałam mu wszystko a gdy skończyłam Delgado był wyraźnie szczęśliwym wilkiem. To był cudowny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz