Spałam sobie smacznie...do czasu.
- Pobudka! – poczułam czyjąś łapę na swoim tułowiu. Otworzyłam lekko oczy. Zobaczyłam kto mnie budzi.- Shaniara, daj spokój. Jeszcze trochę – mruknęłam.
- Nie. Wstawaj! – Tu poczułam surowy rozkaz Alfy. Wstałam szybko i zwinnie.
- Czy coś się stało? – spytałam w pełni obudzona. Oczy Shaniary były smutne a jednocześnie wydawały się być wypełnione paniką.
- Ludzie... Gdzieś na łące grasował sobie samotnie wilk. Przyszli ludzie , a że zobaczyli, że ten wilk jest no... dziwny, zabili go. Byłam przy tym i widziałam, że ten stary wilk jest za duży i za gruby jak na normalnego wilka. – opowiedziała.
Twarz mi skamieniała. Czyż to nie właśnie jakiś dziwny, samotny wilk był zaufanym przyjacielem mamy, który zostawił mi list? Zaczęłam tracić panowanie nad sobą.
Złość owładnęła mną jak nigdy. Moje magiczne moce zaczęły się uwalniać. Przestałam panować nad tym co robię, czuję i myślę. Rzadko mi się to zdarza, ale złość na ludzi, którzy wręcz bezpodstawnie zabijają wilka, który na dodatek był najlepszym przyjacielem mojej mamy jest wręcz wskazana. Poczułam jak w stronę łąki zaczyna uderzać huragan stworzony przeze mnie.
- Bella?! Co się z tobą dzieje? – Spytała z przerażeniem Shaniara. Podeszła do mnie, chciała mnie dotknąć.
- Nie dotykaj mnie! To się może źle skończyć. Mam moc zamrażania. – To była jedyna rzecz wtedy prze mnie przemyślana. Odeszłam kilka kroków od Alfy. Nie chciałam nic złego jej zrobić. Zawyłam głośno i uciekłam. Zraziłam się do wszystkich ludzi.
Gdzieś przy wodzie zauważyłam ludzi, którzy szykowali się do nurkowania. Nieważne dla mnie było czy to oni zabili tego wilka. Ważne było tylko to, że byli ludźmi. Ne plecach mieli butle (zapewne z powietrzem do oddychania pod wodą). Za pomocą swoich mocy żywiołowych zmieniłam powietrze w ich butlach w wodę.
- Niech zobaczą co to jest ból. Oddychać wodą pod wodą. Może się wtedy nauczą, że nie należy zadzierać z wilkami. – uśmiechnęłam się z ironią i pobiegłam w stronę Niebieskiego Lasu z nadzieją, że niedługo mój wybuch wściekłości minie. A tak szczerze to jeszcze zanim dotarłam do watahy już żałowałam tego co zrobiłam.
<Shaniara?>
niedziela, 29 grudnia 2013
sobota, 28 grudnia 2013
Od Belli CD Mary
Robiło się ciemno. Nie chciało mi się wracać, ale wiedziałam, że wataha będzie się martwiła o mnie i o Marę, bo nie powiedziałyśmy nawet reszcie, że wybieramy się na przechadzkę.
-Eh... Chyba powinnyśmy wracać. - stwierdziłam ze smutkiem.
-Hm... - uśmiechnęła się do mnie skrycie. Tego się bałam. Mara czasami ma szalone pomysły a jej uśmiech wskazywał, że takowy jej przyszedł do głowy.
-Proszę, żeby to nie była głupia rzecz. - powiedziałam.
-Bella! Nie mam złych zamiarów. - wyjaśniła, ale uśmiech nadal tkwił na jest jasnej twarzy. Usłyszałam dziwny skowyt. Wilka oczywiście.
-Chyba coś się stało! - krzyknęłam i pognałam w las, nie patrząc co zrobi Mara. Biegłam ile sił w płucach. Mara biegła za mną... o dziwo z uśmiechem. Gdy doszłam do celu okazało się, że to był podstęp. Czekała tam na mnie cała wataha Black.
-Co się tu dzieje? - spytałam zaskoczona.
<Blu,Mara,Ginny,Shaniara,?>
-Eh... Chyba powinnyśmy wracać. - stwierdziłam ze smutkiem.
-Hm... - uśmiechnęła się do mnie skrycie. Tego się bałam. Mara czasami ma szalone pomysły a jej uśmiech wskazywał, że takowy jej przyszedł do głowy.
-Proszę, żeby to nie była głupia rzecz. - powiedziałam.
-Bella! Nie mam złych zamiarów. - wyjaśniła, ale uśmiech nadal tkwił na jest jasnej twarzy. Usłyszałam dziwny skowyt. Wilka oczywiście.
-Chyba coś się stało! - krzyknęłam i pognałam w las, nie patrząc co zrobi Mara. Biegłam ile sił w płucach. Mara biegła za mną... o dziwo z uśmiechem. Gdy doszłam do celu okazało się, że to był podstęp. Czekała tam na mnie cała wataha Black.
-Co się tu dzieje? - spytałam zaskoczona.
<Blu,Mara,Ginny,Shaniara,?>
Od Shaniary Ciąg Dalszy "Rasy"
-Co się stało?-spytałam niepewnie.
-Twój Umbreon przez przypadek nadepnął na kolce..Odczuwasz jego ból, tylko że ty czujesz go dwa razy mocniej.-powiedział właśnie nadchodzący Brom,Cavallo wytworzył dwie brły lodu,rozwiązano nam łapy.Blu przekształcił Lód Cavallo w "pojemniki na łąpy".Następnie trzeba było je zaklnąć tak,by nie topniały,to było już moje zadanie.Byłam w tej na krańcu wyczerpania,spuściłam głowę w dół. rozszerzyłam lekko łapy,zalśniłam a moja moc ulotniła się wokół obu łap..Usiadłam i rozprostowałam lekko skrzydła,poleciał z nich żółty pył,kiedy zjerzdżał powoli z moich skrzydeł poczułam dużo energii w sobie..
-Yurii..Ty też ją widziałeś?-upewniłam się
-Tak..Widziałem Ją..Jak myślisz..Kto nim jest?-spytał mnie
-Ona chyba się pomyliła..-odparłam..Poczułam się inaczej niż zwykle..Bardziej alfiście..Tak gdybym był alfą całego wszechświata.. Wtem znów pojawiła się ta bogini
-Tak pani..Dobrze się czujesz..-Ona chyba naprawdę się pomyliła..Ja jestem tylko wilkiem!
-Jestem tylko wilkiem..-rzuciłam jej przez myśli
-Nie..O ile to ty jesteś..Jesteś..Shaniarą..boginią bogów..Królową..
-Nie!Chyba chodzi ci o inną Shaniarę!Ja jestem NIKIM!NIKIM!-wrzasnęłam,wszyscy nas już słyszeli i przyglądali się nam
-Pamiętasz jak twoi przybrani rodzice zrzucili cię ze skały?Bo byłaś inna?Wtedy wyrosły ci skrzydła..a Może pamiętasz twarz twojej matki?Która opiekowała się tobą przez dwa miesiące,a potem zginęła?Nie?To może pamiętasz mnie?Taszę..Chodziłyśmy razem do bogowej szkółki..-Życie przeleciało mi przed oczami,wybiegłam z jaskini,Tasza próbowała mnie uspokoić a w końcu zniknęła.
-Nie patrzcie na mnie..-powiedziałam do wszystkich którzy patrzyli na mnie ze smutkiem w oczach
-Shaniara..Pamiętasz jak nas pocieszałaś?Wszyscy jesteśmy inni..Ty też..To,że jesteś boginią nie znaczy że nei możesz mieć przyjaciół i być alfą watahy..-te słowa poprawiły mi humor..Wiem,że to są naprawdę moi przyjaciele.. Mogę być naprawdę inna..A przyjaciele i tak będą ze mną..
-Twój Umbreon przez przypadek nadepnął na kolce..Odczuwasz jego ból, tylko że ty czujesz go dwa razy mocniej.-powiedział właśnie nadchodzący Brom,Cavallo wytworzył dwie brły lodu,rozwiązano nam łapy.Blu przekształcił Lód Cavallo w "pojemniki na łąpy".Następnie trzeba było je zaklnąć tak,by nie topniały,to było już moje zadanie.Byłam w tej na krańcu wyczerpania,spuściłam głowę w dół. rozszerzyłam lekko łapy,zalśniłam a moja moc ulotniła się wokół obu łap..Usiadłam i rozprostowałam lekko skrzydła,poleciał z nich żółty pył,kiedy zjerzdżał powoli z moich skrzydeł poczułam dużo energii w sobie..
-Yurii..Ty też ją widziałeś?-upewniłam się
-Tak..Widziałem Ją..Jak myślisz..Kto nim jest?-spytał mnie
-Ona chyba się pomyliła..-odparłam..Poczułam się inaczej niż zwykle..Bardziej alfiście..Tak gdybym był alfą całego wszechświata.. Wtem znów pojawiła się ta bogini
-Tak pani..Dobrze się czujesz..-Ona chyba naprawdę się pomyliła..Ja jestem tylko wilkiem!
-Jestem tylko wilkiem..-rzuciłam jej przez myśli
-Nie..O ile to ty jesteś..Jesteś..Shaniarą..boginią bogów..Królową..
-Nie!Chyba chodzi ci o inną Shaniarę!Ja jestem NIKIM!NIKIM!-wrzasnęłam,wszyscy nas już słyszeli i przyglądali się nam
-Pamiętasz jak twoi przybrani rodzice zrzucili cię ze skały?Bo byłaś inna?Wtedy wyrosły ci skrzydła..a Może pamiętasz twarz twojej matki?Która opiekowała się tobą przez dwa miesiące,a potem zginęła?Nie?To może pamiętasz mnie?Taszę..Chodziłyśmy razem do bogowej szkółki..-Życie przeleciało mi przed oczami,wybiegłam z jaskini,Tasza próbowała mnie uspokoić a w końcu zniknęła.
-Nie patrzcie na mnie..-powiedziałam do wszystkich którzy patrzyli na mnie ze smutkiem w oczach
-Shaniara..Pamiętasz jak nas pocieszałaś?Wszyscy jesteśmy inni..Ty też..To,że jesteś boginią nie znaczy że nei możesz mieć przyjaciół i być alfą watahy..-te słowa poprawiły mi humor..Wiem,że to są naprawdę moi przyjaciele.. Mogę być naprawdę inna..A przyjaciele i tak będą ze mną..
Od Mary CD Belli
- Hmm... To może pójdziemy na przechadzkę? - zapytałam i wiedziałam już gdzie zaprowadzę Bellę .
- Okej - odparła wadera
- To teraz trzeba tylko pójść po Bastiona i ruszamy - powiedziałam
- NIE! - wrzasnęła Bella - Nie, nie, nie .
Spojrzałam na nią wielkimi oczami i zapytałam :
- A przypadkiem nie mieliśmy świętować ja, ty i Bastion?
- Nie... - odparła Bella bardzo niezadowolona
- Dobra. To może pójdziemy do Niebieskich ogrodów? Tam jest cudnie - powiedziałam
Bella pokiwała głową po czym ruszyliśmy. Po dość krótkiej drodze dotarliśmy a ja zapytałam Bellę :
- Chcecie mieć szczeniaki?
Tym razem ona na mnie spojrzała .
- A nie wiem, nie myślałam o tym - odparła wadera
Chwilowo jej nie słuchałam tylko oglądałam te piękne kwiaty, zerwałam jeden tak na pamiątkę . Jednak potem jej odpowiedziałam :
- No to się jeszcze zastanów, to trudny wybór.
Spędziliśmy tam godzinę na rozmawianiu, ganianiu się a przy okazji czasem się zgubiliśmy.
<Bella?>
- Okej - odparła wadera
- To teraz trzeba tylko pójść po Bastiona i ruszamy - powiedziałam
- NIE! - wrzasnęła Bella - Nie, nie, nie .
Spojrzałam na nią wielkimi oczami i zapytałam :
- A przypadkiem nie mieliśmy świętować ja, ty i Bastion?
- Nie... - odparła Bella bardzo niezadowolona
- Dobra. To może pójdziemy do Niebieskich ogrodów? Tam jest cudnie - powiedziałam
Bella pokiwała głową po czym ruszyliśmy. Po dość krótkiej drodze dotarliśmy a ja zapytałam Bellę :
- Chcecie mieć szczeniaki?
Tym razem ona na mnie spojrzała .
- A nie wiem, nie myślałam o tym - odparła wadera
Chwilowo jej nie słuchałam tylko oglądałam te piękne kwiaty, zerwałam jeden tak na pamiątkę . Jednak potem jej odpowiedziałam :
- No to się jeszcze zastanów, to trudny wybór.
Spędziliśmy tam godzinę na rozmawianiu, ganianiu się a przy okazji czasem się zgubiliśmy.
<Bella?>
Od Ginny
Nadeszła dla Ginny mnie i stresująca chwila. Powitanie w stadzie! Musiałam się wszystkim przedstawić i pokazać z jak najlepszej strony. Znałam tylko jedną wilczycę-Bellę. To przyjaciółka.
- Nie martw się! Będzie dobrze! - pocieszała mnie Bella.
- Dziękuję Ci za to, że prawie zawsze przy mnie jesteś i mnie wspierasz!
- Nie ma za co, przecież na tym polega przyjaźń.
To wystarczyło, abym nabrała odwagi. Raźnie pobiegłyśmy do reszty stada.
- Cześć! Chciałam Wam przedstawić nowego członka naszej watachy. Oto Ginny! Podałam wszystkim łapę i uśmiechnęłam się. Stado odwzajemniło uśmiech. Poczułam się pewna siebie. Może jeszcze nie w całości, ale na pewno bardziej niż wcześniej! Chyba w końcu znajdę tu szczęście i... pierwszą miłość! Zaintrygował mnie już pewien samiec...
piątek, 27 grudnia 2013
Od Shaniary Ciąg Dalszy "Rasy"
-Shaniara?-spytał o udzielenie głosu Yurii,mimo że on też był alfą
-Tak?
-Słyszałaś już o tym,że Bella i Bastion są razem?-Uśmiechnęłam się na tę wiadomość,wyszliśmy od Broma dziękując mu za informację,w niebieskim lesie spotkaliśmy Naszych podopiecznych.
"Cześć!"Przywitali się oboje
"Siema"Odpowiedziałam pokolei obydwóm. Znak na mojej łapie zaczął mnie okropnie boleć.Yuriiego chyba też,ponieważ syknął i popatrzył na swoją łapę,znaki lekko się powiększyły..Zobaczyliśmy kogoś takiego
-Tak?
-Słyszałaś już o tym,że Bella i Bastion są razem?-Uśmiechnęłam się na tę wiadomość,wyszliśmy od Broma dziękując mu za informację,w niebieskim lesie spotkaliśmy Naszych podopiecznych.
"Cześć!"Przywitali się oboje
"Siema"Odpowiedziałam pokolei obydwóm. Znak na mojej łapie zaczął mnie okropnie boleć.Yuriiego chyba też,ponieważ syknął i popatrzył na swoją łapę,znaki lekko się powiększyły..Zobaczyliśmy kogoś takiego
W naszych umysłach pojawił się głos
-Jestem boginią zwierząt,dałam wam te oto pradawne zwierzęta abyście się nimi opiekowali,kiedyś były moje..Poza tym jeden z was jest bogiem,ktoś,kto umie bardzo dużo,ktoś kto nigdy się nie bał..-O kogo chodzi?Chcę wiedzieć!Poczułam jeszcze większy ból w łapie..Wszystko się rozmazało,mimo tego trzymałam oczy otwarte,bogini nadal tam stała
-Tym ktosiem jest..-nie dowiedziałam się kto,bogini rozmyła się i tyle..
-Pomocy..-wyszeptałam i przewróciłam się na bok
-Shaniara?!Shaniara!?-wołał Yurii,poczułam się jakbym umarła..Jednak tak nie było
~~Po dwóch dniach~~
Otworzyłam sennie oczy,byłam w nieznajomej jaskini,zauważyłam że idzie do mnie Bella,Blu,Mara,Yurii,Bastion,Cavallo i Luce..Wszystko było rozmazane..Wstałam szybko i popatrzyłam na moją łapę,była owinięta lekko oczarniałym i żółtym bandażem.Yuriiego łapa była równierz owinięta bandażem wiadomo rożowo-niebieskim..
C.D.N
Od Belli
O tym co się wydarzyło między mną a Bastionem powiedziałam Marze. Znałam ją i wiedziałam, że nie będzie się ze mnie śmiała. Równie dobrze mogłabym się zwierzyć Shaniarze, ale nie chciałam jej po raz kolejny zawracać głowy. A po drugie ostatnio Shaniara często się spotykała z Yurii'm i możliwe, że wszystko by mu powiedziała a ja osobiście tego nie chciałam.
-Uau! Bella, gratuluję! - skomentowała z uśmiechem gdy skończyłam swoją opowieść.
-Dziękuję! - odpowiedziałam zarumieniona.
-Nie sądzisz, że trzeba to jakoś uczcić? - zaproponowała Mara.
-Ale w jaki sposób? Nie chcę, żeby ktoś się o tym dowiedział! - powiedziałam.
-Nie martw się! Możemy pójść na polowanie, na piknik, przechadzkę. Na co tylko chcesz! - wyjaśniła.
- Ty wybieraj. - oznajmiłam.
<Mara?>
-Uau! Bella, gratuluję! - skomentowała z uśmiechem gdy skończyłam swoją opowieść.
-Dziękuję! - odpowiedziałam zarumieniona.
-Nie sądzisz, że trzeba to jakoś uczcić? - zaproponowała Mara.
-Ale w jaki sposób? Nie chcę, żeby ktoś się o tym dowiedział! - powiedziałam.
-Nie martw się! Możemy pójść na polowanie, na piknik, przechadzkę. Na co tylko chcesz! - wyjaśniła.
- Ty wybieraj. - oznajmiłam.
<Mara?>
Od Belli CD Bastiona
Nagle zrobiło się jasno. Wraz z mrokiem odszedł Bastion a wraz z nim moja radość. Starałam się wejść w jego umysł. Nie mogłam, nawet nie wiem dlaczego. Dzięki śladom łap na śniegu odnalazłam mojego ukochanego.
-Bastionie. Dlaczego odszedłeś? - spytałam cicho.
-Bello... Ja potrafię czytać Ci w myślach! Tak mi przykro. - powiedział.
-Dlaczego jest Ci przykro? Ja też umiem czytać w myślach. Tylko teraz nie potrafię czytać w Twoich i nie wiem dlaczego. - stwierdziłam.
-Może z tego samego dla którego ja potrafię czytać tylko w twoich. - zastanawiał się.
-Czyli z jakich? - spytałam.
-Potrafię czytać w myślach tylko osobie, w której jestem zakochany. Więc może ty masz po prostu na odwrót. - wyjaśnił z uśmiechem. Znów zakręciło mi się w głowie. Podbiegłam do niego. Znów mnie pocałował, a ja znów poczułam się jak w niebie.
-Muszę z Tobą być. - wyszeptałam.
-Ja też. Bello... Czy będziesz moją partnerką? - skupił na mnie swój wzrok bojąc się odpowiedzi.
-Przecież umiesz czytać mi w myślach. - zaśmiałam się.
-Nie chcę polegać na swoich mocach, tylko na Tobie. - powiedział.
-Więc Ci odpowiem. Chcę abyś był moim partnerem. - odpowiedziałam roniąc jedną łzę ze wzruszenia i ze szczęścia.
-Bastionie. Dlaczego odszedłeś? - spytałam cicho.
-Bello... Ja potrafię czytać Ci w myślach! Tak mi przykro. - powiedział.
-Dlaczego jest Ci przykro? Ja też umiem czytać w myślach. Tylko teraz nie potrafię czytać w Twoich i nie wiem dlaczego. - stwierdziłam.
-Może z tego samego dla którego ja potrafię czytać tylko w twoich. - zastanawiał się.
-Czyli z jakich? - spytałam.
-Potrafię czytać w myślach tylko osobie, w której jestem zakochany. Więc może ty masz po prostu na odwrót. - wyjaśnił z uśmiechem. Znów zakręciło mi się w głowie. Podbiegłam do niego. Znów mnie pocałował, a ja znów poczułam się jak w niebie.
-Muszę z Tobą być. - wyszeptałam.
-Ja też. Bello... Czy będziesz moją partnerką? - skupił na mnie swój wzrok bojąc się odpowiedzi.
-Przecież umiesz czytać mi w myślach. - zaśmiałam się.
-Nie chcę polegać na swoich mocach, tylko na Tobie. - powiedział.
-Więc Ci odpowiem. Chcę abyś był moim partnerem. - odpowiedziałam roniąc jedną łzę ze wzruszenia i ze szczęścia.
czwartek, 26 grudnia 2013
Od Shaniary "Rasy"
Spacerowałam po niebieskim lesie razem z Luce zauważyłam Yurii'ego wyskakującego z krzaków.
-Może chcesz pozwiedzać nasze tereny?Mogę ci je pokazać,właśnie zdobyliśmy nowe-ucieszyłam się na propozycje Yurii'ego,kiwnęłam głową i szłam za Yurii'm, przy ostatnim terenie przywitał się z nami Cavallo.
"Luce mnie lubi?"Usłyszałam głos odmienny niż ten co zwykle słysze,to nie był głos Luce..
"Em.."
"Czyta ci w myślach Cavallo"Powiedział i zaśmiał się lekko
"No,wydaję mi się że tak.."Cavallo uśmiechnął się na tę wiadomość.
"Cavallo mnie lubi?"Spytała mnie Luce
"Tak!Przed chwilą pytał o to samo!"Luce uśmiechnęła się
"A teraz ćśśś,porozmawiam z nim.."
"To wy się słyszycie?!"Odparłam zdziwiona,Yurii równierz był zdziwiony,widocznie mówili to samo..
"Tak tak.."odparłą i podeszłą do Cavallo
-Jak myślisz,istnieje coś by sprawdzić jakie to rasy?-spytał Yurii siedząc na omszonym pniu
-Napewno tak..
-Może Brom coś wie!-Zaczęłam biec do Broma a wszyscy za mną.
-Co was do mnie sprowadza?-spytałna miejscu
-Wiesz może jaka to rasa?-spytałam go,Brom zaśmiał się
-Przecież to Glaceon i Umbreon!Jedne z Ewolucji jeszcze starszego Eevee!-Ewolucji?
-Ewolucji?
-Tak,one ewoluowały,to chłopiec i dziewczynka..Możecie wprowadzić nową rase do świata!-No..A zresztą Luce i tak Lubi Cavallo!Luce uśmiechnęła się,Cavallo tak samo,POCAŁOWALI SIĘ! Cvallo i Luce zniknęli w krzakach.Brom zaśmiał się i odszedł.
-A jak tam Bastion?-spytałam z ciekawości
-spoko,przyjąłem go do watahy i zrobiłem z niego jeszcze bardziej miłego wilczka-Uśmiechnęłam się, W sumie Belli chyba podoba się Bastion..
C.D.N
-Może chcesz pozwiedzać nasze tereny?Mogę ci je pokazać,właśnie zdobyliśmy nowe-ucieszyłam się na propozycje Yurii'ego,kiwnęłam głową i szłam za Yurii'm, przy ostatnim terenie przywitał się z nami Cavallo.
"Luce mnie lubi?"Usłyszałam głos odmienny niż ten co zwykle słysze,to nie był głos Luce..
"Em.."
"Czyta ci w myślach Cavallo"Powiedział i zaśmiał się lekko
"No,wydaję mi się że tak.."Cavallo uśmiechnął się na tę wiadomość.
"Cavallo mnie lubi?"Spytała mnie Luce
"Tak!Przed chwilą pytał o to samo!"Luce uśmiechnęła się
"A teraz ćśśś,porozmawiam z nim.."
"To wy się słyszycie?!"Odparłam zdziwiona,Yurii równierz był zdziwiony,widocznie mówili to samo..
"Tak tak.."odparłą i podeszłą do Cavallo
-Jak myślisz,istnieje coś by sprawdzić jakie to rasy?-spytał Yurii siedząc na omszonym pniu
-Napewno tak..
-Może Brom coś wie!-Zaczęłam biec do Broma a wszyscy za mną.
-Co was do mnie sprowadza?-spytałna miejscu
-Wiesz może jaka to rasa?-spytałam go,Brom zaśmiał się
-Przecież to Glaceon i Umbreon!Jedne z Ewolucji jeszcze starszego Eevee!-Ewolucji?
-Ewolucji?
-Tak,one ewoluowały,to chłopiec i dziewczynka..Możecie wprowadzić nową rase do świata!-No..A zresztą Luce i tak Lubi Cavallo!Luce uśmiechnęła się,Cavallo tak samo,POCAŁOWALI SIĘ! Cvallo i Luce zniknęli w krzakach.Brom zaśmiał się i odszedł.
-A jak tam Bastion?-spytałam z ciekawości
-spoko,przyjąłem go do watahy i zrobiłem z niego jeszcze bardziej miłego wilczka-Uśmiechnęłam się, W sumie Belli chyba podoba się Bastion..
C.D.N
środa, 25 grudnia 2013
Od Bastiona CD Belli
Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, ale zacząłem czytać w myślach Belli. Nie miałem jeszcze pełnego wstępu do jej myśli, ale wszystkie domysły były trafne.
-Ale dlaczego pomyślałeś, że się boję? - znów spytała. Przybliżyła się do mnie. Nadal panował mrok. Nie potrafiłem jej odpowiedzieć, ale nie mogłem też milczeć.
-Bella... - zacząłem. - Gdybyś tylko wiedziała jak mi na Tobie zależy...
-Mi na Tobie też. - znów się przybliżyła.
Mogłem dosięgnąć jej twarzy. Jednak ona była szybsza. Pocałowała mnie a ja zacząłem wypuszczać z siebie płomyki ognia, które zaczęły nas otaczać.
-Kocham Cię. - wyznałem. Usunąłem mrok i pobiegłem. Miałem pełen dostęp do umysłu Belli.
<Bella?>
-Ale dlaczego pomyślałeś, że się boję? - znów spytała. Przybliżyła się do mnie. Nadal panował mrok. Nie potrafiłem jej odpowiedzieć, ale nie mogłem też milczeć.
-Bella... - zacząłem. - Gdybyś tylko wiedziała jak mi na Tobie zależy...
-Mi na Tobie też. - znów się przybliżyła.
Mogłem dosięgnąć jej twarzy. Jednak ona była szybsza. Pocałowała mnie a ja zacząłem wypuszczać z siebie płomyki ognia, które zaczęły nas otaczać.
-Kocham Cię. - wyznałem. Usunąłem mrok i pobiegłem. Miałem pełen dostęp do umysłu Belli.
<Bella?>
Informacje
Witajcie,pewnie zauważyliście że ostatnio mało wilków do nas dołącza..Więc proszę was o pomoc..Pewnie nie chcielibyście aby watahy zostały zamknięte..Jeśli któś z was,ma przyjaciela lub sam umie robić bannery HTML'owe proszę was o podanie jego Nicku na howrse..Tak by było w miarę tanio bo mam dwie watahy i jak będzie jeden banner po 10 000 to słabo chyba nie?W każdym razie proszę was równierz o pisanie..
Alfy watah
Yurii oraz Shaniara
Alfy watah
Yurii oraz Shaniara
Od Yurii'ego CD Shaniary "Towarzysz Yurii'ego"
Podszedłem do niego ostrożnie i powiedziałem
-Nic ci nie zrobię..Spoko..-Podszedlem bliżej i dotknąłem Zwierza..
Na mojej łapie wykształtował się dziwny lodowy znak..
-Też mam taki..Znaczy podobny..-Shaniara pokazała swój znak,bardzo podobny do mojego..Tylko że jej był wpół Mroczny(czyli czarny) wpół świetlisty(Czyli żółty) a mój psychiczny(czyli różowy) i Lodowy(czyli niebieski)
-To ta sama rasa..Inne odmiany..-powiedziała Cicho Shaniara
-Jak możemy nazwać takiego psychicznego-lodowego?
-Może Meg?Od Mentale e ghiaccio,oczywiście Meg jeśli to dziewczyna..Mentale e ghiaccio to znaczy po włosku Psychika i Lód..-Powiedziała Patrząc na mojego towarzysza
-A jeśli to samiec?-spytałem
-Cavallo?Też po włosku..-Szczerze byłem zdziwiony znajamością włoskiego Shaniary..
-Dobrze,piękne imię..Ale to jest...Samiec!-powiedziałem uradowany.Luce obwąchała Cavallo,Zaśmiałem się
-Chłopak i dziewczyna!-Popadłem w śmiech tak samo jak Shaniara..
Od tej pory Yurii ma towarzysza!
-Nic ci nie zrobię..Spoko..-Podszedlem bliżej i dotknąłem Zwierza..
Na mojej łapie wykształtował się dziwny lodowy znak..
-Też mam taki..Znaczy podobny..-Shaniara pokazała swój znak,bardzo podobny do mojego..Tylko że jej był wpół Mroczny(czyli czarny) wpół świetlisty(Czyli żółty) a mój psychiczny(czyli różowy) i Lodowy(czyli niebieski)
-To ta sama rasa..Inne odmiany..-powiedziała Cicho Shaniara
-Jak możemy nazwać takiego psychicznego-lodowego?
-Może Meg?Od Mentale e ghiaccio,oczywiście Meg jeśli to dziewczyna..Mentale e ghiaccio to znaczy po włosku Psychika i Lód..-Powiedziała Patrząc na mojego towarzysza
-A jeśli to samiec?-spytałem
-Cavallo?Też po włosku..-Szczerze byłem zdziwiony znajamością włoskiego Shaniary..
-Dobrze,piękne imię..Ale to jest...Samiec!-powiedziałem uradowany.Luce obwąchała Cavallo,Zaśmiałem się
-Chłopak i dziewczyna!-Popadłem w śmiech tak samo jak Shaniara..
Od tej pory Yurii ma towarzysza!
Od Shaniary "Towarzysz Yurii'ego"
Idąc niebieskim lasem spotkałam Yurriego..Hm..Podrósł..
-Cześć!
-Cześć,masz już kogoś kto będzie ci towarzyszył?-spytałam Włąsnie wtedy gdy podeszła do nas Luce
-Nie..A pomożesz mi jakiegoś oswoić?-spytał mnie miło kiwnęłam głową na tak zauważyłam takiego stworka..
-Cześć!
-Cześć,masz już kogoś kto będzie ci towarzyszył?-spytałam Włąsnie wtedy gdy podeszła do nas Luce
-Nie..A pomożesz mi jakiegoś oswoić?-spytał mnie miło kiwnęłam głową na tak zauważyłam takiego stworka..
Być może to ta sama rasa co Luce.. Tylko inna odmiana..Yurii Ostrożnie podszedł do niego i..
<Yurii?>
wtorek, 24 grudnia 2013
Od Belli CD Bastiona
Biegłam do Shaniary, która szła spokojnie przez niebieski las.
-Już jestem. - wydyszałam.
-Hej. Reszta czeka na nas przy wodopoju. Blu znalazł teren gdzie zamarzła woda. On nas tam doprowadzi. - powiedziała Shaniara. Nie słuchałam jej. Myślałam o jutrzejszym spotkaniu z Bastionem. Po paru minutach doszliśmy do Blu i Mary.
-Wreszcie! Czekamy i czekamy! Gdzieście się podziewali? - spytała Mara.
-Bella trochę się zagadała z Bastionem. - wyjaśniła z uśmiechem Shaniara.
-Z Bastionem?! - krzyknęli zdziwieni Blu z Marą.
-Yyyy.... Tak. - przyznałam się. - To idziemy?
-Ach, tak. Oczywiście. Już prowadzę. - powiedział Blu i poszliśmy na lód.
Po ślizgawce wróciliśmy do jaskini.
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Od razu pobiegłam na łąkę. Bastion już tam był. Siedział na śniegu i czekał na mnie. Usiadłam koło niego.
-Wcześnie przyszedłeś. - stwierdziłam.
-Zawsze wcześnie wstaję. - uśmiechnął się. Od tego uśmiechu zakręciło mi się w głowie. Nagle zrobiło się ciemno.
-Nie bój się. - nie widziałam kto to powiedział, ale domyśliłam się, że Bastion.
-Już się nie boję. Po prostu zakręciło mi się w głowie i zrobiło mi się ciemno przed oczami. A skąd wiedziałeś, że się boję? - zdziwiłam się, skąd mu się zrodził ten pomysł w głowie.
-To ja stworzyłem ten mrok. - oznajmił.
Przeraziłam się. Widocznie nie byłam świadoma jego mocy.
<Bastion?>
-Już jestem. - wydyszałam.
-Hej. Reszta czeka na nas przy wodopoju. Blu znalazł teren gdzie zamarzła woda. On nas tam doprowadzi. - powiedziała Shaniara. Nie słuchałam jej. Myślałam o jutrzejszym spotkaniu z Bastionem. Po paru minutach doszliśmy do Blu i Mary.
-Wreszcie! Czekamy i czekamy! Gdzieście się podziewali? - spytała Mara.
-Bella trochę się zagadała z Bastionem. - wyjaśniła z uśmiechem Shaniara.
-Z Bastionem?! - krzyknęli zdziwieni Blu z Marą.
-Yyyy.... Tak. - przyznałam się. - To idziemy?
-Ach, tak. Oczywiście. Już prowadzę. - powiedział Blu i poszliśmy na lód.
Po ślizgawce wróciliśmy do jaskini.
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Od razu pobiegłam na łąkę. Bastion już tam był. Siedział na śniegu i czekał na mnie. Usiadłam koło niego.
-Wcześnie przyszedłeś. - stwierdziłam.
-Zawsze wcześnie wstaję. - uśmiechnął się. Od tego uśmiechu zakręciło mi się w głowie. Nagle zrobiło się ciemno.
-Nie bój się. - nie widziałam kto to powiedział, ale domyśliłam się, że Bastion.
-Już się nie boję. Po prostu zakręciło mi się w głowie i zrobiło mi się ciemno przed oczami. A skąd wiedziałeś, że się boję? - zdziwiłam się, skąd mu się zrodził ten pomysł w głowie.
-To ja stworzyłem ten mrok. - oznajmił.
Przeraziłam się. Widocznie nie byłam świadoma jego mocy.
<Bastion?>
Od Bastiona
Przechadzałem się po łące. Zastanawiałem się dlaczego musiałem dołączyć akurat do watahy White. Po spotkaniu z Bellą, poczułem wielką sympatię do jej watahy.
-Oh, witaj. - usłyszałem. Była to Bella.
-Cześć. Jak Ci leci? - spytałem.
-Wszystko dobrze. A u Ciebie? - zainteresowała się.
-Też dobrze. Yurii jest dla mnie wyrozumiały. - odpowiedziałem.
-Cieszę się. - rzekła Bella. Wtem pojawiła się Shaniara.
-Bella! Tu jesteś! Chodź do nas. Właśnie idziemy poślizgać się na lodzie. - powiedziała Alfa.
-Oh... - Bella posmutniała.
-No chodź. - namawiała ją Shaniara.
-Dobrze. Zaraz do Was dojdę. - zgodziła się.
Shaniara pobiegła w stronę lasu a Bella spojrzała na mnie lekko zmieszana.
-Przepraszam. - powiedziała. Jednak nie ruszyła się z miejsca.
-Nie musisz. To w końcu Twoja wataha. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - powiedziałem ze smutkiem i odszedłem od niej.
-Zaczekaj! - krzyknęła za mną. Zatrzymałem się.
-Tak? - spytałem.
-Czy moglibyśmy się spotkać jutro rano w tym samym miejscu? - poprosiła mnie. Rozchmurzyłem się. Chyba było to widać, bo Bella uśmiechnęła się.
-Oczywiście! - odpowiedziałem.
-To do jutra! - krzyknęła, gdy już była w oddali.
-Tak... - po cichu odpowiedziałem. Byłem szczęśliwy jak nigdy dotąd.
<Bella?>
-Oh, witaj. - usłyszałem. Była to Bella.
-Cześć. Jak Ci leci? - spytałem.
-Wszystko dobrze. A u Ciebie? - zainteresowała się.
-Też dobrze. Yurii jest dla mnie wyrozumiały. - odpowiedziałem.
-Cieszę się. - rzekła Bella. Wtem pojawiła się Shaniara.
-Bella! Tu jesteś! Chodź do nas. Właśnie idziemy poślizgać się na lodzie. - powiedziała Alfa.
-Oh... - Bella posmutniała.
-No chodź. - namawiała ją Shaniara.
-Dobrze. Zaraz do Was dojdę. - zgodziła się.
Shaniara pobiegła w stronę lasu a Bella spojrzała na mnie lekko zmieszana.
-Przepraszam. - powiedziała. Jednak nie ruszyła się z miejsca.
-Nie musisz. To w końcu Twoja wataha. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - powiedziałem ze smutkiem i odszedłem od niej.
-Zaczekaj! - krzyknęła za mną. Zatrzymałem się.
-Tak? - spytałem.
-Czy moglibyśmy się spotkać jutro rano w tym samym miejscu? - poprosiła mnie. Rozchmurzyłem się. Chyba było to widać, bo Bella uśmiechnęła się.
-Oczywiście! - odpowiedziałem.
-To do jutra! - krzyknęła, gdy już była w oddali.
-Tak... - po cichu odpowiedziałem. Byłem szczęśliwy jak nigdy dotąd.
<Bella?>
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Od Belli CD Shaniary
- Shaniaro... - spytałam
- Tak? - odezwała się.
- Bo ja tak sobie myślałam... - zaczęłam.
- O czym myślałaś? - odwróciła się w moją stronę.
- Może jednak Bastion dołączyłby do Watahy Black? - spytałam niepewnie.
- Myślałam, że go nie chcesz. - zdziwiła się.
- Wiesz... Ja już sama nie wiem. - powiedziałam. Naprawdę, nie byłam pewna czego chcę. Gdy po raz pierwszy spotkałam Bastiona, poczułam wielką sympatię do niego. Musiałam głęboko zastanowić się nad tym co do kogo czuję.
<Shaniara,Mara,Blu?>
- Tak? - odezwała się.
- Bo ja tak sobie myślałam... - zaczęłam.
- O czym myślałaś? - odwróciła się w moją stronę.
- Może jednak Bastion dołączyłby do Watahy Black? - spytałam niepewnie.
- Myślałam, że go nie chcesz. - zdziwiła się.
- Wiesz... Ja już sama nie wiem. - powiedziałam. Naprawdę, nie byłam pewna czego chcę. Gdy po raz pierwszy spotkałam Bastiona, poczułam wielką sympatię do niego. Musiałam głęboko zastanowić się nad tym co do kogo czuję.
<Shaniara,Mara,Blu?>
niedziela, 22 grudnia 2013
Od Shaniary CD Belli
-Widziałam w lesie jakiegoś basiora,nazywa się Bastion..-Na te słowa wzbiłam się w powietrze i szybowałam nad lasem,wylądowałam by sprawdzić czy nie kryje się pod koronami drzew.
-Kim jesteś?-zapytałam basiora leżącego pod drzewem
-Jestem Bastion..A co?
-No,bo jesteś na naszych terenach!-powiedziałam, podeszła Luce
-Co to?-spytał wstając i patrząc siędziwnie na Luce
-Nie wiem,ale jak już to kto!-Bastion uśmiechnął się wrednie
-Nawet nie prubuj!-powiedziałam i przykułam go skrzydłem.
-Wyjdziesz z naszych terenów albo ja sama cię wyniosę,Dobrz?-spytałam już łagodniej
-Nie!-powiedział
-Sam tego chciałeś-powiedziałam chwyciłam go za głowę i wzbiłam się w powietrze Zauważyłam Yuriiego podleciałam do niego i wylądowałam
-Zajmiesz się nim?-spytałam miło
-Jasne!-odpowiedział,ja wróciłam do reszty watahy.
~~Na miejscu~~
-Coś sięstało że odleciałaś?-Na te słowa uśmiechnęłam się
-Nie..
-A nic ci się na pewno nie stało?-spytała Mara
-NIE!-wrzasnęłam,podeszłam do Belli i powiedziałam
-Załatwione
-Jak?
-Yurii z Watahy White go zabrał,on ma swoje sposoby na stawianie sojuszy-zaśmiałam się
-Ja sama właściwie kiedyś nie chciałam sojuszu-dodałam
-Ale mnie przekonał,pokazał plusy itp.-dodałam jeszcze później podeszłam do wody,widziałam w moich oczach odwagę..Ale dlaczego?
<Któś?:>>
-Kim jesteś?-zapytałam basiora leżącego pod drzewem
-Jestem Bastion..A co?
-No,bo jesteś na naszych terenach!-powiedziałam, podeszła Luce
-Co to?-spytał wstając i patrząc siędziwnie na Luce
-Nie wiem,ale jak już to kto!-Bastion uśmiechnął się wrednie
-Nawet nie prubuj!-powiedziałam i przykułam go skrzydłem.
-Wyjdziesz z naszych terenów albo ja sama cię wyniosę,Dobrz?-spytałam już łagodniej
-Nie!-powiedział
-Sam tego chciałeś-powiedziałam chwyciłam go za głowę i wzbiłam się w powietrze Zauważyłam Yuriiego podleciałam do niego i wylądowałam
-Zajmiesz się nim?-spytałam miło
-Jasne!-odpowiedział,ja wróciłam do reszty watahy.
~~Na miejscu~~
-Coś sięstało że odleciałaś?-Na te słowa uśmiechnęłam się
-Nie..
-A nic ci się na pewno nie stało?-spytała Mara
-NIE!-wrzasnęłam,podeszłam do Belli i powiedziałam
-Załatwione
-Jak?
-Yurii z Watahy White go zabrał,on ma swoje sposoby na stawianie sojuszy-zaśmiałam się
-Ja sama właściwie kiedyś nie chciałam sojuszu-dodałam
-Ale mnie przekonał,pokazał plusy itp.-dodałam jeszcze później podeszłam do wody,widziałam w moich oczach odwagę..Ale dlaczego?
<Któś?:>>
Od Belli CD Shaniary
Gdy Luce odeszła nie wytrzymałam.
- Rany! Ale jedzenia! Kto to był?! – Spytałam Shaniary.
- To moja tajemnica. – Uśmiechnęła się tajemniczo, ale ja wiedziałam, że kiedyś nam to wyjawi.
- Hm... No nieważne. – rzekłam. – No to co robimy?
- No odpoczywamy po świątecznej pracy! – Powiedziała Mara, śmiejąc się do mnie.
- Ach, wy to byście tylko odpoczywali! – żachnęłam się.
- Odpoczywać można w różny sposób. – uśmiechnęła się do mnie Shaniara.
- O tak... – Blu pogrążony był chyba w jakiś marzeniach bo miał zamknięte oczy.
- Oj, dobra. Jak już tak chcecie to pójdę się sama przejść. – i poszłam w kierunku Niebieskiego Lasu. Zamieniłam się w konia i tak sobie galopowałam. Spotkałam wilka... samotnego wilka, bez watahy. Zmieniłam się w wilka.
-Kim jesteś? - spytałam.
- Oh, witaj. Jestem Bastion. – odpowiedział.
- Skąd się tu wziąłeś? – zdziwiłam się lekko widząc samotnego wilka w naszym lesie.
- Błądzę już od jakiegoś czasu. – przyznał się.
- Oh, to nie dobrze! Mogę Cię przygarnąć do jaskini mojej watahy na trochę. – zaproponowałam.
- Ależ nie. Poradzę sobie. Narazie! – i odbiegł. Smutno mi się zrobiło.
- Cześć, co tu tkwisz? Myśmy żartowali! – To była Mara. Nic jej nie powiedziałam. Wróciłyśmy do reszty watahy. Wzięłam Shaniarę na słówko. Miałam zamiar wyjawić jej wszystko co mnie spotkało na przechadzce w lesie.
<Shaniara?>
- Rany! Ale jedzenia! Kto to był?! – Spytałam Shaniary.
- To moja tajemnica. – Uśmiechnęła się tajemniczo, ale ja wiedziałam, że kiedyś nam to wyjawi.
- Hm... No nieważne. – rzekłam. – No to co robimy?
- No odpoczywamy po świątecznej pracy! – Powiedziała Mara, śmiejąc się do mnie.
- Ach, wy to byście tylko odpoczywali! – żachnęłam się.
- Odpoczywać można w różny sposób. – uśmiechnęła się do mnie Shaniara.
- O tak... – Blu pogrążony był chyba w jakiś marzeniach bo miał zamknięte oczy.
- Oj, dobra. Jak już tak chcecie to pójdę się sama przejść. – i poszłam w kierunku Niebieskiego Lasu. Zamieniłam się w konia i tak sobie galopowałam. Spotkałam wilka... samotnego wilka, bez watahy. Zmieniłam się w wilka.
-Kim jesteś? - spytałam.
- Oh, witaj. Jestem Bastion. – odpowiedział.
- Skąd się tu wziąłeś? – zdziwiłam się lekko widząc samotnego wilka w naszym lesie.
- Błądzę już od jakiegoś czasu. – przyznał się.
- Oh, to nie dobrze! Mogę Cię przygarnąć do jaskini mojej watahy na trochę. – zaproponowałam.
- Ależ nie. Poradzę sobie. Narazie! – i odbiegł. Smutno mi się zrobiło.
- Cześć, co tu tkwisz? Myśmy żartowali! – To była Mara. Nic jej nie powiedziałam. Wróciłyśmy do reszty watahy. Wzięłam Shaniarę na słówko. Miałam zamiar wyjawić jej wszystko co mnie spotkało na przechadzce w lesie.
<Shaniara?>
Od Shaniary "Święta"
Święta-to dziś.. Ubrałam choinkę w jaskini
Ubrałam równierz resztę naszych terenów,Potem wszyscy spotkaliśmy się na łące,podaliśmy sobie łapy i zjedliśmy kolację ale przed nią..
-Wesołych świąt wszystkim!-mówił każdy ,usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.Ulepiliśmy naszą watahę i nazwę ze śniegu<tradycja ^^>
W końcu nadeszła pora na prezenty..
Zaświeciłam ,Blu równierz,przekazałam mu tym trochę mojej mocy,konkretnie niewidzialności..
Mara i Bella dostały ode mnie amulety,Mara mogła dzięki niemu cofać się w czasie a Bella była okropnie silna i szybka.
Ja dostałam to:
Mogłam dzięki temu przemieniać się w kogo chcę..A dali mi go wszyscy..
-Dzięki!-wrzasnęłam
-Nawzajem!-wrzasnęli do mnie wszyscy..Ten dzień był najlepszym dniem świata ^^!
Od Shaniary cd Mary
-Nie wiem..Ale sądze że mi się nie chce -Zaśmiałam się usiadłam i rozejrzałam się,było pięknie,Luce przyszła do nas
-A właśnie nie przedstawiłam jej wam,to jest Luce-powiedziałam Luce przyniosła ze sobą przekąski dla nas,poczęstowała nas i zniknęła.
<Ktokolwiek>
-A właśnie nie przedstawiłam jej wam,to jest Luce-powiedziałam Luce przyniosła ze sobą przekąski dla nas,poczęstowała nas i zniknęła.
<Ktokolwiek>
Od Mary
Obudziłam się z szczęśliwą miną, już za 3 dni Boże Narodzenie! Bez wahania obudziłam wszystkich, Blu jednak nie chciał wstać więc razem z Shaniarą i Bellą oblałyśmy go wodą.
-Bardzo śmieszne, boki zrywać- powiedział poirytowany Blu
Zaczęłyśmy się śmiać a potem powiedziałam :
-Już za 3 dni Boże Narodzenie, trzeba wszystko przygotować!
-Ale czemu tak wcześnie?-powiedział Blu
-Dlatego żeby mieć mniej pracy na następne dni-odpowiedziała Shaniara
-No to naprzód!- powiedziała Bella
Poszliśmy wszyscy nad wodopój żeby wszystko przystroić.
Przyniosłam z jaskini jedzenie i położyłam na kłodę, która miała służyć jako stół.
Gdy przygotowaliśmy dość dużo rzeczy postanowiliśmy odpocząć, biały śnieg wciąż padał a Bellę nagle coś olśniło, widziałam to w jej oczach.
-Mam pomysł!-krzyknęła Bella- Może poślizgamy się na lodzie?
-Hmm... Nie wiem czy to dobry pomysł- powiedziałam-A ty co o tym myślisz Shaniara?
<Shaniara>
Od Belli
Niespodziewana niespodzianka – pomyślałam.
Gdy wstałam rano, zobaczyłam przed jaskinią śnieg. Co prawda wcześniej też był śnieg ale teraz napadało porządnie. Musiał już być późny ranek gdyż koło Lasu zauważyłam Blu i Shaniarę, bawiących się śniegiem. Podbiegłam do nich.
- No witaj, śpiąca królewno! – Przywitała mnie Shaniara śmiejąc się.
- Cześć! Mogę się przyłączyć? – spytałam.
- Ale pytanie, No jasne! – rzekł Blu.
I zaczęliśmy się bawić w bijatykę śnieżną. Było super! Tylko, gdzie Mara?
- A gdzie jest Mara? – spytałam zaniepokojona.
- Nie martw się lepi bałwana! Postanowiła, że trzeba zrobić ozdoby świąteczne i wymyśliła bałwana przed jaskinią. – powiedziała Shaniara. Kamień spadł mi z serca.
- To ja polecę po choinkę! – zaśmiałam się.
- Nie, ja! – zaprotestował Blu.- Nie udźwigniesz!
- No dobra, niech będzie. – zgodziłam się.
Gdy Blu poszedł do Lasu po drzewko, ja z Shaniarą poszłyśmy do Mary.
- Heja! – przywitała nas.
- Cześć, może Ci pomóc? – spytała Shaniara.
- Z chęcią. – odpowiedziała.
Lepiłyśmy bałwana, gdy tu nagle przyszedł mi pomysł.
- A może ja ulepię wilka ze śniegu?! – spytałam.
- Eh.... Może... – powiedziała smutno Mara.
- Co Ci jest, Maro? – spytałam zdziwiona, nagłym zmianom nastroju u Mary.
-A nic... chodzi o Tinę. – rzekła.
- Hm... No tak. To może żeby Ci było przyjemniej to stworzę Tinę ze śniegu? – spytałam.
- Mhm. Tak. Ale pod warunkiem, że Ci pomogę! – rozchmurzyła się.
Gdy wrócił Blu, wszyscy się rozchmurzyli. Tak, on potrafił rozweselić cały świat!
Postanowiłyśmy z Marą, że stworzymy Tinę ze śniegu dopiero pod wieczór.
Po południu całą watahą poszliśmy do lasu nazbierać jakiś szyszek na choinkę. Znaleźliśmy ich trochę. Gdy wróciliśmy ozdobiliśmy choinkę szyszkami a Blu zmienił wygląd jednej szyszki na kształt gwiazdy. Shaniara za pomocą skrzydeł uniosła się w powietrze i zawiesiła gwiazdę na szczycie drzewka, postawionego przed jaskinią.
- No to co? Mamy już i choinkę i bałwana! – powiedziałam – Brakuje nam jeszcze Tiny.
Gdy Blu z Shaniarą, przechadzali się po lesie – tak żeby pogadać, my z Marą robiłyśmy Tinę ze śniegu.
- Dziękuję, że pomyślałaś. - powiedziała Mara.
- O czym? – zdziwiłam się.
- O Tinie. Rzeczywiście z nią, nawet w postaci śniegu będzie mi raźniej. – wzruszona, uroniła jedną łzę. Gdy skończyłyśmy robić wilka ze śniegu, Poszłyśmy razem do jaskini. Blu i Shaniara pogrążeni już byli w głęboki śnie.
- Dobranoc. – powiedziałam do Mary.
- Dobranoc, Bello. Dziękuję. – odpowiedziała i odeszła do swego miejsca.
Ten dzień był wspanialy!
Święta & Sylwester :3
Do końca Grudnia możecie pisać opowiadania świąteczne :) Od 31 do 2 stycznia piszecie nowy rok!
W święta wszyscy zbieramy się na łące i składamy życzenia podając sobie łapę i dostajemy prezenty.
W Sylwester puszczamy fajerwerki i świętujemy nowy rok :) składamy sobie róniwerz życzenia i piszemy postanowienia noworoczne!
Powodzenia w pisaniu :)
~~Shaniara :)
W święta wszyscy zbieramy się na łące i składamy życzenia podając sobie łapę i dostajemy prezenty.
W Sylwester puszczamy fajerwerki i świętujemy nowy rok :) składamy sobie róniwerz życzenia i piszemy postanowienia noworoczne!
Powodzenia w pisaniu :)
~~Shaniara :)
Od Belli cd Shaniary
- Shaniaro! Nic Ci nie jest? – podbiegłam do niej aby zobaczyć jej stan.
- Nic mi nie jest. Nie martwcie się. – odpowiedziała choć widać było panikę w jej oczach. Musiała to zauważyć Mara.
- Nie możecie ze mną iść. To jest niebezpieczne. Za bardzo się do Was przywiązałam, żebyście przeze mnie stracili życie! – oznajmiła Mara po czym zaczęła płakać.
- No właśnie!Przywiązałaś się do nas Maro! Więc żebyś nie czuła się jeszcze bardziej samotna pójdziemy z tobą. Wiemy jakie jest ryzyko... że może się nie udać, ale wspólnymi siłami osiągniemy wszystko, Uwierz mi! Uwierz nam... – Mówiła Shaniara.
- Tak, Shaniara ma rację . – powiedział Blu.
- No nie wiem . Jeśli tak bardzo chcecie. – stwierdziła z wahaniem Mara. Poddała się.
- No, czyli wszystko ustalone! – powiedziałam z uśmiechem. Mam nadzieję, że byłam dobrą aktorką, bo tak naprawdę strasznie bałam się tej podróży.
- No ale Shaniaro. Mówiłaś, że masz już plan... – przypomniała Alfie Mara.
- Ach tak, więc na początek myślę, żeby obejść najbliższe okolice Niebieskiego Lasu. Tak na wszelki wypadek a resztę, opowiem Wam później . – uśmiechnęła się skrycie. Nie było już widać u niej paniki. Tylko dlaczego? Zastanawiałam się.
<Mara,Shaniara,Blu?>
- Nic mi nie jest. Nie martwcie się. – odpowiedziała choć widać było panikę w jej oczach. Musiała to zauważyć Mara.
- Nie możecie ze mną iść. To jest niebezpieczne. Za bardzo się do Was przywiązałam, żebyście przeze mnie stracili życie! – oznajmiła Mara po czym zaczęła płakać.
- No właśnie!Przywiązałaś się do nas Maro! Więc żebyś nie czuła się jeszcze bardziej samotna pójdziemy z tobą. Wiemy jakie jest ryzyko... że może się nie udać, ale wspólnymi siłami osiągniemy wszystko, Uwierz mi! Uwierz nam... – Mówiła Shaniara.
- Tak, Shaniara ma rację . – powiedział Blu.
- No nie wiem . Jeśli tak bardzo chcecie. – stwierdziła z wahaniem Mara. Poddała się.
- No, czyli wszystko ustalone! – powiedziałam z uśmiechem. Mam nadzieję, że byłam dobrą aktorką, bo tak naprawdę strasznie bałam się tej podróży.
- No ale Shaniaro. Mówiłaś, że masz już plan... – przypomniała Alfie Mara.
- Ach tak, więc na początek myślę, żeby obejść najbliższe okolice Niebieskiego Lasu. Tak na wszelki wypadek a resztę, opowiem Wam później . – uśmiechnęła się skrycie. Nie było już widać u niej paniki. Tylko dlaczego? Zastanawiałam się.
<Mara,Shaniara,Blu?>
sobota, 21 grudnia 2013
Od Shaniary cd Mary
-Mam!-wrzasnęłam i wyszłam z pod drzewa
-Wiecie co..Nie mogę was narażać..Muszę ułożyłam plan sama..-powiedziała Mara ze smutną miną..
-Ale ja już go mam..-powiedziałam i otworzyłam mapę,Mara spojrzała na mnie
-Skąd wiedziałaś że..Będę chciała wyruszyć sama..-spytała.Do mnie doszedła wizja..
-Idą tu!-wrzasnęłam i ruszyłam na północ
-Szybko! zanim zobaczą las!-wszyscy ruszyli za mną.Wreszcie zobaczyliśmy grupkę ludzi ze strzelbami.
-Patrzcie!Wilki!Jeden ma skrzydła!-zaczęli do nas strzelać,ale my zwinnie unikalismy strzałów.Biegłam na jednego z nich,kiedy dobiegłam wskoczyłam na niego i zaciągnęłam na tereny ludzkie.
-Jeden już..-warknęłam odwruciłam się, wzniosłam się w powietrze i poleciałam spowrotem,uziemili już innych ludzi,pokolei zabierałam ich na ich tereny.
-I spróbujcie jeszcze raz do nas strzelić..-warknęłam i poleciałam tam do innych
<Ktokolwiek?>
-Wiecie co..Nie mogę was narażać..Muszę ułożyłam plan sama..-powiedziała Mara ze smutną miną..
-Ale ja już go mam..-powiedziałam i otworzyłam mapę,Mara spojrzała na mnie
-Skąd wiedziałaś że..Będę chciała wyruszyć sama..-spytała.Do mnie doszedła wizja..
-Idą tu!-wrzasnęłam i ruszyłam na północ
-Szybko! zanim zobaczą las!-wszyscy ruszyli za mną.Wreszcie zobaczyliśmy grupkę ludzi ze strzelbami.
-Patrzcie!Wilki!Jeden ma skrzydła!-zaczęli do nas strzelać,ale my zwinnie unikalismy strzałów.Biegłam na jednego z nich,kiedy dobiegłam wskoczyłam na niego i zaciągnęłam na tereny ludzkie.
-Jeden już..-warknęłam odwruciłam się, wzniosłam się w powietrze i poleciałam spowrotem,uziemili już innych ludzi,pokolei zabierałam ich na ich tereny.
-I spróbujcie jeszcze raz do nas strzelić..-warknęłam i poleciałam tam do innych
<Ktokolwiek?>
Od Mary cd Belli
Poszliśmy wszyscy do Niebieskiego lasu szukać mapy ludzkich terenów.
-Hmm... Maro , wiesz w ogóle jak Tina wygląda?- spytał Blu
-No tak, jak miałabym nie pamiętać własnej siostry?- spytałam
W myślach jednak wiedziałam ,że nie mogę wszystkich narażać...Nie wiadomo nawet czy Tina żyje.
-Hej, dlaczego ten ptak za nami idzie?- spytała Bella.
-Ooo, dzisiaj go uratowałam i nawet nie zauważyłam, że chodzi za nami- powiedziałam
Myślałam ciągle co będzie jak Tina się znajdzie. Czy przyjmią ją do stada? A może ona należy do jakiejś watahy? Tyle pytań mi siedziało w głowie .
-Słuchajcie! To tutaj , gdzieś pod tym drzewem zakopałam skrzynię z mapami terenów ludzkich- powiedziała Shaniara
-Mara, wiesz gdzie twoja siostra mogłaby pójść?-spytała Bella
-Chyba tak , zawsze mi opowiadała ,że chcę zobaczyć ludzi. Mówiła mi ,że babcia opowiadała jej historię o ludziach bo sama kiedyś była na ich terenach.
-No a więc dobrze, musimy przeszukać tereny ludzi!-powiedział Blu bardzo pewny siebie.
-Ruszajmy więc - powiedziała uśmiechając się Shaniara
Widziałam jednak ,że jest bardzo zdenerwowana, postanowiłam zabrać mapy i wyruszyć sama... Normalny wilk mógłby przeżyć ale ze skrzydłami? Odrazu ją upolują ... Musiałam wymyślić mój własny plan znalezienia Tiny.
<Blu,Shaniara,Bella?>
-Hmm... Maro , wiesz w ogóle jak Tina wygląda?- spytał Blu
-No tak, jak miałabym nie pamiętać własnej siostry?- spytałam
W myślach jednak wiedziałam ,że nie mogę wszystkich narażać...Nie wiadomo nawet czy Tina żyje.
-Hej, dlaczego ten ptak za nami idzie?- spytała Bella.
-Ooo, dzisiaj go uratowałam i nawet nie zauważyłam, że chodzi za nami- powiedziałam
Myślałam ciągle co będzie jak Tina się znajdzie. Czy przyjmią ją do stada? A może ona należy do jakiejś watahy? Tyle pytań mi siedziało w głowie .
-Słuchajcie! To tutaj , gdzieś pod tym drzewem zakopałam skrzynię z mapami terenów ludzkich- powiedziała Shaniara
-Mara, wiesz gdzie twoja siostra mogłaby pójść?-spytała Bella
-Chyba tak , zawsze mi opowiadała ,że chcę zobaczyć ludzi. Mówiła mi ,że babcia opowiadała jej historię o ludziach bo sama kiedyś była na ich terenach.
-No a więc dobrze, musimy przeszukać tereny ludzi!-powiedział Blu bardzo pewny siebie.
-Ruszajmy więc - powiedziała uśmiechając się Shaniara
Widziałam jednak ,że jest bardzo zdenerwowana, postanowiłam zabrać mapy i wyruszyć sama... Normalny wilk mógłby przeżyć ale ze skrzydłami? Odrazu ją upolują ... Musiałam wymyślić mój własny plan znalezienia Tiny.
<Blu,Shaniara,Bella?>
Od Belli cd Shaniary
Po polowaniu spotkaliśmy się przy wodopoju. Szczerze to trochę bałam się wyruszyć w podróż w poszukiwaniu Tiny. No ale cóż. Nie chciałam, żeby Mara czuła się samotna.
- Musimy obmyślić jakiś plan. – powiedziałam.
- Jaki znowu plan? – Z poirytowaniem spytał Blu. No tak, on to nawet mógłby wskoczyć w ogień nie zastanawiając się co się z nim stanie.
- Bella ma rację. Nie możecie prze mnie zginąć. Trzeba obmyślić plan działania, żeby nic Wam się nie stało. – stwierdziła Mara.
- Tu nie chodzi o Nas! Tu chodzi o Ciebie i o Twoją siostrę! – Zaprotestowałam. Musiałam sprostować tok myślenia Mary. – Shaniaro, mówiłaś, że masz jakieś mapy terenów ludzkich.
- O Tak! Masz rację! Mam je w kryjówce trochę dalej od Niebieskiego Lasu. – powiedziała.
- Wiesz chociaż gdzie je masz? – spytał się jej Blu.
- Oczywiście! – odpowiedziała. – To co? Może obmyślimy plan, jak będziemy mieli mapy?
- Tak. Myślę, że tak... – powiedziałam.
<Blu, Shaniara, Mara?>
- Musimy obmyślić jakiś plan. – powiedziałam.
- Jaki znowu plan? – Z poirytowaniem spytał Blu. No tak, on to nawet mógłby wskoczyć w ogień nie zastanawiając się co się z nim stanie.
- Bella ma rację. Nie możecie prze mnie zginąć. Trzeba obmyślić plan działania, żeby nic Wam się nie stało. – stwierdziła Mara.
- Tu nie chodzi o Nas! Tu chodzi o Ciebie i o Twoją siostrę! – Zaprotestowałam. Musiałam sprostować tok myślenia Mary. – Shaniaro, mówiłaś, że masz jakieś mapy terenów ludzkich.
- O Tak! Masz rację! Mam je w kryjówce trochę dalej od Niebieskiego Lasu. – powiedziała.
- Wiesz chociaż gdzie je masz? – spytał się jej Blu.
- Oczywiście! – odpowiedziała. – To co? Może obmyślimy plan, jak będziemy mieli mapy?
- Tak. Myślę, że tak... – powiedziałam.
<Blu, Shaniara, Mara?>
Od Shaniary cd Mary
-Co robisz?-spytałam Marę która nie zauważyła wiszącej mnie w powietrzu.
-Patrz..-Powiedziała i pokazała mi Feniksa,przyszła potem reszta watahy,zawsze,a nawet jeśli nie zawsze,spotykamy się nad wodopojem.
-Trzeba coś na drogę upolować.Będziemy przechodzić przez tereny gdzie nie ma zwierzyny.-powiedziałam poważnie,poszliśmy wszyscy na polowanie.Potem zebraliśmy się spowrotem nad wodopojem
<Ktokolwiek? :P>
-Patrz..-Powiedziała i pokazała mi Feniksa,przyszła potem reszta watahy,zawsze,a nawet jeśli nie zawsze,spotykamy się nad wodopojem.
-Trzeba coś na drogę upolować.Będziemy przechodzić przez tereny gdzie nie ma zwierzyny.-powiedziałam poważnie,poszliśmy wszyscy na polowanie.Potem zebraliśmy się spowrotem nad wodopojem
<Ktokolwiek? :P>
Od Mary Cd Blu
-Ekhe... A co z poszukiwaniem Tiny? - zapytałam
-A , tak . Może jutro wyruszymy? Robi się ciemno. - powiedziała Bella
-Bella ma racje, jutro zabierzemy jedzenie i będziemy bardziej wypoczęci-powiedział Blu.
Westchnęłam ale w myślach wiedziałam ,że lepiej będzie jeśli pójdziemy rano.
Następnego dnia wstałam prawie ,że natychmiast i wybiegłam z jaskini.
Jednak nikogo tam nie było, wszyscy spali. Postanowiłam przejść się trochę po Niebieskim Lesie .
-Lepiej chyba zostawię tu wiadomość- powiedziałam do siebie i narysowałam łapą na ziemi wiadomość .
Pomaszerowałam szczęśliwa jak nigdy aż nagle usłyszałam głosy walki, coś mnie kusiło żeby zobaczyć to zza krzaków . Jednak ku mojemu zdziwieniu nie walczyły tam dwa wilki... to wilk atakował Feniksa!
Naskoczyłam na wilka przez co uciekł , Feniks początkowo się wyrywał ale zaniosłam go szybko do wodopoju i uzdrowiłam.
<Blu,Shaniara,Bella?>
-A , tak . Może jutro wyruszymy? Robi się ciemno. - powiedziała Bella
-Bella ma racje, jutro zabierzemy jedzenie i będziemy bardziej wypoczęci-powiedział Blu.
Westchnęłam ale w myślach wiedziałam ,że lepiej będzie jeśli pójdziemy rano.
Następnego dnia wstałam prawie ,że natychmiast i wybiegłam z jaskini.
Jednak nikogo tam nie było, wszyscy spali. Postanowiłam przejść się trochę po Niebieskim Lesie .
-Lepiej chyba zostawię tu wiadomość- powiedziałam do siebie i narysowałam łapą na ziemi wiadomość .
Pomaszerowałam szczęśliwa jak nigdy aż nagle usłyszałam głosy walki, coś mnie kusiło żeby zobaczyć to zza krzaków . Jednak ku mojemu zdziwieniu nie walczyły tam dwa wilki... to wilk atakował Feniksa!
Naskoczyłam na wilka przez co uciekł , Feniks początkowo się wyrywał ale zaniosłam go szybko do wodopoju i uzdrowiłam.
<Blu,Shaniara,Bella?>
Od Blu Cd Belli
- To teraz ja! - krzyknąłem
- No to czekamy - powiedziała Shaniara
Pomyślałem chwilę i stworzyłem niewielki lodowy kwiat. Potem zapaliłem go przy pomocy swojego ognistego oddechu.
- Nieżle i co dalej? - zapytała Bella
- Zobaczycie - uśmiechnąłem się zawadiacko i położyłem kwiat na ziemi. Wygrzebałem w ziemi niewielki krąg a następnie w jego środku położyłem stworzony wcześniej kwiat. Skupiłem się przykładając łapę w kręgu i już po chwili mały kwiat zamienił się w lodowego ptaka. Po chwili znów używając magii tworzenia stworzyłem drugiego lodowego pataka, ten jednak latał.
- No to chyba tyle - uśmiechnąłem się lekko
- Wspominałeś mi coś jeszcze o zjadaniu ognia. - stwierdziła Shaniara
- No tak ale nie mogę zjadać własnego ognia. - oznajmiłem - No to kto teraz? - uśmiechnąłem się szeroko
<Bella, Mara lub Shaniara?>
- No to czekamy - powiedziała Shaniara
Pomyślałem chwilę i stworzyłem niewielki lodowy kwiat. Potem zapaliłem go przy pomocy swojego ognistego oddechu.
- Nieżle i co dalej? - zapytała Bella
- Zobaczycie - uśmiechnąłem się zawadiacko i położyłem kwiat na ziemi. Wygrzebałem w ziemi niewielki krąg a następnie w jego środku położyłem stworzony wcześniej kwiat. Skupiłem się przykładając łapę w kręgu i już po chwili mały kwiat zamienił się w lodowego ptaka. Po chwili znów używając magii tworzenia stworzyłem drugiego lodowego pataka, ten jednak latał.
- No to chyba tyle - uśmiechnąłem się lekko
- Wspominałeś mi coś jeszcze o zjadaniu ognia. - stwierdziła Shaniara
- No tak ale nie mogę zjadać własnego ognia. - oznajmiłem - No to kto teraz? - uśmiechnąłem się szeroko
<Bella, Mara lub Shaniara?>
Od Belli Cd Shaniary
-Super Shaniara! – pogratulowałam jej świetnego występu. Nikt dalej się nie zgłosił. No cóż.
- No dobrze, to mogę teraz ja. – powiedziałam z wahaniem.
- Dalej Bella! – dopingowali mi. Wcale mi to nie pomagało.
Machnęłam swoim ogonem tworząc wielki huragan. Zamieniłam się w smoka i zaczęłam okrążać wielki podmuch wiatru. Następnie zamieniłam cały wiatr w wodę, wróciłam na ziemię i zmieniłam się w wilka. Uważałam, że pokazałam o wiele mniej niż Shaniara.
- Super Bella! – Powiedziała Mara.
- No to Blu, może teraz ty? Albo Mara? – spytałam.
<Blu?Mara?>
piątek, 20 grudnia 2013
Od Shaniary cd Belli
-No,to zaczynamy!-krzyknęłam,wzniosłam się w powietrze i zmieniłam postać,byłam lwicą też miałam skrzydła więc bez problemu szybowałam dalej.Zeszłam na dół już w postaci wilka,pomrugałam niewidzialnością śmiejąc się.
-Kto następny?-zaśmiałam się
<Mara?Bella?Blu?>
-Kto następny?-zaśmiałam się
<Mara?Bella?Blu?>
Od Belli Cd Shaniary
Shaniara mnie przekonała. Jednak gdy tak siedzieliśmy i rozmawialiśmy przyszło mi coś do głowy.
-Mam pewien pomysł! Aby zobaczyć wyjątkowość każdego z Nas, urządźmy taki mały pokazik. Co wy na to? – uśmiechnęłam się zachęcająco do nich.
- A co konkretnie masz na myśli? -Spytał Blu.
- No, pokaz swoich umiejętności! Ja na przykład zrobię mały huragan, Mara uleczy kogoś i tak jakoś będzie szło. – wyjaśniłam
- Ale kogo ja będę leczyła?! – spytała Mara.
- O kurczę, o tym nie pomyślałam. No to ja po prostu uderzę się o coś. Może być? – Namawiałam ich dalej.
- W sumie to nie taki zły pomysł! – powiedziała Shaniara. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu.
- No ale kiedy go zrobimy? – Nie wytrzymałam.
- Możemy teraz. Nie jest aż tak późno. – Rzekł Blu. Widać był, że nie może się doczekać.
<Shaniara?,Blu?,Mara?>
-Mam pewien pomysł! Aby zobaczyć wyjątkowość każdego z Nas, urządźmy taki mały pokazik. Co wy na to? – uśmiechnęłam się zachęcająco do nich.
- A co konkretnie masz na myśli? -Spytał Blu.
- No, pokaz swoich umiejętności! Ja na przykład zrobię mały huragan, Mara uleczy kogoś i tak jakoś będzie szło. – wyjaśniłam
- Ale kogo ja będę leczyła?! – spytała Mara.
- O kurczę, o tym nie pomyślałam. No to ja po prostu uderzę się o coś. Może być? – Namawiałam ich dalej.
- W sumie to nie taki zły pomysł! – powiedziała Shaniara. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu.
- No ale kiedy go zrobimy? – Nie wytrzymałam.
- Możemy teraz. Nie jest aż tak późno. – Rzekł Blu. Widać był, że nie może się doczekać.
<Shaniara?,Blu?,Mara?>
Od Shaniry cd Mary
-Słuchaj..Kochamy cię jak swoją rodzinę..Nie mamy za co cię krytykować..Nigdy nie będziesz z nami samotna.. Każdy twój problem możemy usunąć..Nas jest czterech razem w watasze..A problem jeden..Postaraj się o tym nie mysleć..Możemy wyruszyć na wyprawę w której będziemy szukać Tiny..-Powiedziałam,podchądząc do płaczącej Mary.
-Chcesz?Mam mapy nawet terenów ludzkich..-powiedziałam Mara odpowiedziała:
<Mara?>
-Chcesz?Mam mapy nawet terenów ludzkich..-powiedziałam Mara odpowiedziała:
<Mara?>
Od Shaniary Cd Belli
-Mamy dowód,że też jesteś wyjątkowa..Spójrz na nas,a potem na siebie.Wyglądamy tak samo?-Spytała gdy z krzaków wyskoczyli wszyscy,którzy należą do watahy.
-Nie..-odpowiedziała
-Masz swój włąsny charakter,moce wygląd,zapach.Nikt nie jest taki sam,jak ktoś inny..Jesteś równierz Wyjątkowa!Każdy z nas!Nikt nie jest powtarzalny..-powiedziałam okrążając Bellę
-Dziękuję..-Powiedziała wszyscy rozmawialismy i wtedy..
<Blu?Bella?Mara?>
Od Belli
Szłam sobie w stronę wodopoju. Rozmyślałam o wilkach z watahy. Shaniara jest Alfą. Ma skrzydła i jest mądra. Blu jest zawsze wesoły i odważny. Mara ma moc uzdrawiania. A ja?
Kim ja jestem? Ostatnio chodziłam smutna, bo nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie.
Moje rozmyślania przerwał cichy szmer. Z za drzewa pojawiła się Shaniara.
Poczułam narastający ból w klatce piersiowej.
- Nie powinnam należeć do tego stada.- pomyślałam.
- Każdy jest tu wyjątkowy oprócz mnie! – wykrzyknęłam w myślach a następnie zaczęłam płakać. Shaniara podbiegła do mnie.
- O matko! Bella, co Ci się stało? Nie płacz! – Alfa zaczęła się naprawdę o mnie martwić.
- Nieważne... Albo już sama niewiem – zastanowiłam się przez chwilę co mam powiedzieć.- Ja nie powinnam należeć do tej watahy! – Krzyknęłam.
- Co ty opowiadasz? – zdziwiła się Shaniara.
- Wy wszyscy jesteście wyjątkowi. A ja? Ja jestem zwykłym wyrzutkiem.
- Nieprawda! Kochamy Cię wszyscy jak rodzinę. Spójrz na to... – wskazała mi drzewo. Ktoś wyrył na nim dużego wilka a w nim imiona : Shaniara, Mara, Bella oraz Blu. Wzruszyło mnie to.
- Kto to zrobił? – spytałam, tracąc panowanie nad swoją wrażliwością.
-Blu. – odpowiedziała z uśmiechem.- a ty zapamiętaj! Masz moc. Magiczną moc, która pomoże nam w trudnych sytuacjach.
- Poprzednia wataha mnie za to nienawidziła- powiedziałam.
- My Cię za to kochamy. – i podeszła do wodopoju się napić.
Podziękowałam jej w myślach. Skupiłam swoje myśli na członkach swojej watahy a ponieważ mam moc czytania w myślach, odczytałam to samo w myślach każdego....
Każdy oddałby życie za swojego kompana.
<shaniara?>
Kim ja jestem? Ostatnio chodziłam smutna, bo nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie.
Moje rozmyślania przerwał cichy szmer. Z za drzewa pojawiła się Shaniara.
Poczułam narastający ból w klatce piersiowej.
- Nie powinnam należeć do tego stada.- pomyślałam.
- Każdy jest tu wyjątkowy oprócz mnie! – wykrzyknęłam w myślach a następnie zaczęłam płakać. Shaniara podbiegła do mnie.
- O matko! Bella, co Ci się stało? Nie płacz! – Alfa zaczęła się naprawdę o mnie martwić.
- Nieważne... Albo już sama niewiem – zastanowiłam się przez chwilę co mam powiedzieć.- Ja nie powinnam należeć do tej watahy! – Krzyknęłam.
- Co ty opowiadasz? – zdziwiła się Shaniara.
- Wy wszyscy jesteście wyjątkowi. A ja? Ja jestem zwykłym wyrzutkiem.
- Nieprawda! Kochamy Cię wszyscy jak rodzinę. Spójrz na to... – wskazała mi drzewo. Ktoś wyrył na nim dużego wilka a w nim imiona : Shaniara, Mara, Bella oraz Blu. Wzruszyło mnie to.
- Kto to zrobił? – spytałam, tracąc panowanie nad swoją wrażliwością.
-Blu. – odpowiedziała z uśmiechem.- a ty zapamiętaj! Masz moc. Magiczną moc, która pomoże nam w trudnych sytuacjach.
- Poprzednia wataha mnie za to nienawidziła- powiedziałam.
- My Cię za to kochamy. – i podeszła do wodopoju się napić.
Podziękowałam jej w myślach. Skupiłam swoje myśli na członkach swojej watahy a ponieważ mam moc czytania w myślach, odczytałam to samo w myślach każdego....
Każdy oddałby życie za swojego kompana.
<shaniara?>
Od Mary Cd Shaniary
Czułam się dziwnie, od dawna nie pływałam , przypomniała mi się moja siostra- Tina.
-Ehh... Ja już chyba idę ... - powiedziałam
-Spoko, jak chcesz - powiedział Blu.
Widziałam jak Shaniara się na mnie patrzyła , wiedziałam ,że jeszcze się mnie spyta o co chodzi .
Następnego dnia popędziłam do wodopoju i spędziłam tam połowę dnia. Po kilku godzinach patrzenia się na wodę zobaczyłam jak Shaniara i Blu do mnie idą.
-Hej. Co się stało?- zapytał Blu
-Właśnie, od rana nikt Cię nie widział, tylko nie mów ,że ciągle tu siedzisz-powiedziała Shaniara.
Westchnęłam lecz odpowiedziałam :
-Wiecie ,że moja siostra Tina zniknęła ... Teraz gdy weszłam do wody przypomniałam sobie ją , nie chcę o tym mówić.
Popędziłam szybko w krzaki i czułam ,że łzy napływają mi do oczu... Czułam się samotna.
<Blu? Shaniara?>
-Ehh... Ja już chyba idę ... - powiedziałam
-Spoko, jak chcesz - powiedział Blu.
Widziałam jak Shaniara się na mnie patrzyła , wiedziałam ,że jeszcze się mnie spyta o co chodzi .
Następnego dnia popędziłam do wodopoju i spędziłam tam połowę dnia. Po kilku godzinach patrzenia się na wodę zobaczyłam jak Shaniara i Blu do mnie idą.
-Hej. Co się stało?- zapytał Blu
-Właśnie, od rana nikt Cię nie widział, tylko nie mów ,że ciągle tu siedzisz-powiedziała Shaniara.
Westchnęłam lecz odpowiedziałam :
-Wiecie ,że moja siostra Tina zniknęła ... Teraz gdy weszłam do wody przypomniałam sobie ją , nie chcę o tym mówić.
Popędziłam szybko w krzaki i czułam ,że łzy napływają mi do oczu... Czułam się samotna.
<Blu? Shaniara?>
Od Shaniary Cd Blu
-Może pobiegamy?-zapytałam usmiechając się Blu i Mara spojrzeli na mnie dziwnie
-Co?No wiem,jesteśmy dorośli,ale mamy jeszze prawo się bawić!-powiedziałam i zaczęłam lekko biegać wokół nich.W końcu biegłam bardzo szybko,a oni po chwili do mnie dołączyli,bawiliśmy się w berka.Po godzinie zakończylismy zabawę.Wzniosłam się do góy,bolały mnie łapy..Wleciałam do wody i zanurkowałam Blu patrzył lekko w wodę..
-Shaniara?-zawołała mnie Mara. Podeszli do wody a ja wciągnęłam ich do niej Zaśmiałam siępod wodą,Blu od razu wyszedł Mara nie..
Po chwili wyszłyśmy z wody.
<Blu?Mara?>
-Co?No wiem,jesteśmy dorośli,ale mamy jeszze prawo się bawić!-powiedziałam i zaczęłam lekko biegać wokół nich.W końcu biegłam bardzo szybko,a oni po chwili do mnie dołączyli,bawiliśmy się w berka.Po godzinie zakończylismy zabawę.Wzniosłam się do góy,bolały mnie łapy..Wleciałam do wody i zanurkowałam Blu patrzył lekko w wodę..
-Shaniara?-zawołała mnie Mara. Podeszli do wody a ja wciągnęłam ich do niej Zaśmiałam siępod wodą,Blu od razu wyszedł Mara nie..
Po chwili wyszłyśmy z wody.
<Blu?Mara?>
Od Blu cd Shaniary
Następnego dnia wstałem dość późno. Byłem zmęczony wczorajszymi przygodami chodź nie do końca pamiętam co się wczoraj stało. Gdy powtórnie zamknąłem oczy przeszedł mnie dziwny dreszcz. Zerwałem się na równe łapy i pomyślałem ~Co to ma być?~ Wciąż zmęczony postanowiłem poszukać Shaniary. Byłem głodny i trochę burczało mi w brzuchu. Pierwszym miejscem do jakiego się skierowałem był Niebieski las. Na szczęście Shaniara tam była. Podeszła do mnie i powiedziała:
- To się nie wydarzyło... - po chwili dodała jeszcze - Ale to nic nie znaczy...
Byłem nieco skołowany i jakoś ciężko było mi zrozumieć o czym mówi Shaniara. Nie mogę sobie przypomnieć co się zdarzyło wczorajszego popołudnia. Postanowiłem nie drążyć tematu skoro stwierdziła, że to się nie wydarzyło, cokolwiek miała na myśli to znaczy, że pewnie nie było to nic ważnego.
- Jasne - odpowiedziałem uśmiechając się szeroko.
Nie chciałem się przyznawać, że nie bardzo pamiętam wczorajszy dzień więc zmieniłem temat.
- A tak w ogóle to co robisz?
- Właśnie zbierałam kwiaty. - uśmiechnęła się lekko
- To fajnie, a poszła byś ze mną na coś zapolować? Jestem strasznie głodny.
- W porządku, to chodź.
Poszliśmy na łąkę. Pasło się tam kilka krów. Upatrzyliśmy sobie dość sporą jednak nie zbyt wielką bo nie chcieliśmy zmarnować potem resztek. Polowanie było dość proste i oczywiście zakończyło się powodzeniem. Z apetytem zjedliśmy całe upolowane przez nas zwierzę. Potem skierowaliśmy się nad wodopój aby trochę odpocząć. Byłem pełny więc odpoczynek przy chłodnej wodzie oraz roznoszącym się do o koła zapachu świeżych kwiatów był czymś idealnym. Gdy jednak tam dotarliśmy zauważyłem leżącą przy brzegu postać. Była to dość jasno ubarwiona wadera. Zacząłem warczeć. Samica odwróciła się nieco zaskoczona a wtedy Shaniara pacnęła mnie w łeb.
- Za co to? - zapytałem z wyrzutem
- Uspokój się - odparła spokojnie - To jedna z naszych nowych członkiń. Mara.
Wadera uśmiechnęła się, wstała i podeszła do nas.
- Miło mi cię poznać Blu. Jestem Mara.
- Skąd znasz moje imię? - zapytałem zaskoczony
- Shaniara mi o tobie mówiła
- Aha - odparłem patrząc na Shaniare z miną jak grumpy cat.
Shaniara uśmiechnęła się niewinnie na co ja mogłem jedynie westchnąć. Uśmiechnąłem się i zapytałem:
- To co teraz robimy? - spoglądałem na wadery czekając na to która pierwsza się odezwie.
<Shaniara lub Mara?>
- To się nie wydarzyło... - po chwili dodała jeszcze - Ale to nic nie znaczy...
Byłem nieco skołowany i jakoś ciężko było mi zrozumieć o czym mówi Shaniara. Nie mogę sobie przypomnieć co się zdarzyło wczorajszego popołudnia. Postanowiłem nie drążyć tematu skoro stwierdziła, że to się nie wydarzyło, cokolwiek miała na myśli to znaczy, że pewnie nie było to nic ważnego.
- Jasne - odpowiedziałem uśmiechając się szeroko.
Nie chciałem się przyznawać, że nie bardzo pamiętam wczorajszy dzień więc zmieniłem temat.
- A tak w ogóle to co robisz?
- Właśnie zbierałam kwiaty. - uśmiechnęła się lekko
- To fajnie, a poszła byś ze mną na coś zapolować? Jestem strasznie głodny.
- W porządku, to chodź.
Poszliśmy na łąkę. Pasło się tam kilka krów. Upatrzyliśmy sobie dość sporą jednak nie zbyt wielką bo nie chcieliśmy zmarnować potem resztek. Polowanie było dość proste i oczywiście zakończyło się powodzeniem. Z apetytem zjedliśmy całe upolowane przez nas zwierzę. Potem skierowaliśmy się nad wodopój aby trochę odpocząć. Byłem pełny więc odpoczynek przy chłodnej wodzie oraz roznoszącym się do o koła zapachu świeżych kwiatów był czymś idealnym. Gdy jednak tam dotarliśmy zauważyłem leżącą przy brzegu postać. Była to dość jasno ubarwiona wadera. Zacząłem warczeć. Samica odwróciła się nieco zaskoczona a wtedy Shaniara pacnęła mnie w łeb.
- Za co to? - zapytałem z wyrzutem
- Uspokój się - odparła spokojnie - To jedna z naszych nowych członkiń. Mara.
Wadera uśmiechnęła się, wstała i podeszła do nas.
- Miło mi cię poznać Blu. Jestem Mara.
- Skąd znasz moje imię? - zapytałem zaskoczony
- Shaniara mi o tobie mówiła
- Aha - odparłem patrząc na Shaniare z miną jak grumpy cat.
Shaniara uśmiechnęła się niewinnie na co ja mogłem jedynie westchnąć. Uśmiechnąłem się i zapytałem:
- To co teraz robimy? - spoglądałem na wadery czekając na to która pierwsza się odezwie.
<Shaniara lub Mara?>
czwartek, 19 grudnia 2013
Od Mary
Od zawsze , rodzicie zawsze dziwnie się na mnie patrzyli... jakbym była inna ,naszczęście miałam siostrę Tine,ona zawsze była blisko mnie. Pewnego ranka gdy się obudziłam rodziców nie było,myślałam ,że poszli polować lecz nie , porzucili mnie... Pognałam szukać Tiny tam gdzie zawsze się bawiliśmy - nad rzeką , jednak jej też nie było ,byłam zagubiona ale wiedziałam jedno... muszę odnaleźć Tinę , jedyna rzecz co mi po niej została to jej naszyjnik,dała mi go gdy przyszłam na świat. Musiałam ją znaleźć.Szukałam jej kilka dni ale wszystko na nic... Postanowiłam więc pójść własną ścieżką . Wędrowałam tydzień aż w końcu znalazłam idealną jaskinie na schronienie, nikt w niej nie mieszkał a jej środek porastał miękki mech , położyłam się i zmęczona wyprawą zasnęłam... Następnego dnia byłam dość duża żeby sama wyruszyć na polowanie lecz nie znalazłam nawet ptaka do upolowania , poszłam zmęczona do swojej jaskini lecz wtedy skoczył na mnie wielki wilk ,próbowałam się bronić ale byłam za słaba ,w końcu jednak wilk trochę się zmęczył więc wykorzystałam sytuacje, drapnęłam go i pognałam do swojego domu , blisko było jezioro, było duże ale postanowiłam przemyć rany i je przepłynąć , widziałam z daleka las ... wyglądał jakby miał niebieskie liście lecz myślałam ,że mi się tylko zdawało.
Gdy obmyłam rany zaczęłam płynąć, niestety moje małe łapki po tej walce nie miały tyle siły... zaczęłam tonąć .
Wtedy naszyjnik ,który dostałam od Tiny zaczął świecić , moje rany zniknęły i okazało się ,że mogę oddychać pod wodą, potem bez trudu przepłynęłam jezioro i znalazłam się na brzegu. Byłam zdziwiona gdyż nie myliłam się co do koloru liści, były niebieskie . Postanowiłam ruszyć dalej i znaleźć schronienie , po jakimś czasie znalazła mnie Shanira i zaproponowała bym dołączyła do watahy, zgodziłam się.
Tam mnie wychowano i zapomniałam o rodzicach lecz zawsze gdy wchodzę do wody ... przypomina mi się Tina.
Gdy obmyłam rany zaczęłam płynąć, niestety moje małe łapki po tej walce nie miały tyle siły... zaczęłam tonąć .
Wtedy naszyjnik ,który dostałam od Tiny zaczął świecić , moje rany zniknęły i okazało się ,że mogę oddychać pod wodą, potem bez trudu przepłynęłam jezioro i znalazłam się na brzegu. Byłam zdziwiona gdyż nie myliłam się co do koloru liści, były niebieskie . Postanowiłam ruszyć dalej i znaleźć schronienie , po jakimś czasie znalazła mnie Shanira i zaproponowała bym dołączyła do watahy, zgodziłam się.
Tam mnie wychowano i zapomniałam o rodzicach lecz zawsze gdy wchodzę do wody ... przypomina mi się Tina.
Od Belli
Urodziłam się w wataszy Zielonego Bzu. Miałam brata ( Shouren ), który zginął polując na niedźwiedzia. Gdy skończyłam jeden miesiąc zaczęłam korzystać z moich umiejętności magicznych. Na początku potrafiłam sprawić, że rodzice zapominali kim są ( co ich bardzo wkurzało ). Potem mogłam przewidywać przyszłość innych wilków. Umiałam różne czary. Cała Wataha z Zielonego Bzu uważała mnie za istotę, którą trzeba usunąć ze świata żywych.
- Mamo, dlaczego mnie nie chcecie? – pytałam niejednokrotnie, choć znałam odpowiedź. Miałam jednak nadzieję, że wkrótce usłyszę co innego... ale zawsze było to samo.
- Jakbyś nie wiedziała! Twoje uzdolnienia nie pokazują, że jesteś z nami spokrewniona! Nie możemy mieć takiego wyrzutka w wataszy. – odpowiadała mama.
Cóż mogłam zrobić? I tak nic gorszego nie mogło mnie już spotkać. Jednak nigdy nie zapomnę tego dnia... jak wataha odeszła.
Obudziłam się rano i zaczęłam się wyciągać, gdy zauważyłam skupisko wilków oddalające się. Pobiegłam do watahy gdyż rozpoznałam tam swoich opiekunów.
- Gdzie się wybieracie? – spytałam.
- Nie Twój interes. Nie należysz już do watahy. – odpowiedział doradca alfy.
- Mamo! – krzyknęłam gdy wataha zaczęła biec.
- Musimy odejść, kochanie! Dbaj o siebie! – To były jedyne dobre i miłe słowa, które kiedykolwiek usłyszałam od swojej mamy. Zobaczyłam jak łzy spadają jej wielkimi kroplami.
Sama zaczęłam płakać. Dlaczego? Zadawałam sobie pytanie. Dlaczego ostatnie słowa mojej mamy brzmiały tak przyjacielsko i dobrotliwie? Tego dowiedziałam się później.
No więc, następnego dnia wyruszyłam z samego rana w podróż. Nie miałam dobrego węchu ani wzroku. Dopiero się rozwijałam. Miałam tylko rozwinięte już umiejętności magiczne.
Spotkałam dziwnego wilka. Był za duży jak na wilka i za gruby jak na wilka. Zawył w moją stronę, więc do niego podeszłam. Podsunął zwój i odszedł. Zdziwiona zaczęłam czytać. Był to list od matki....
Bella
Bello, córeczko droga. Pisze ten list abyś poznała prawdę o swojej wataszy.
Otóż, nasza wataha ma swoje zasady, których ja muszę się trzymać. Nasi przodkowie mieli nie raz potyczkę z wilkami – magikami . Nie będę ci już tego opowiadać bo nie chce, żebyś się zraziła do samej siebie. W każdym razie, od tej pory nikt z wataszy nie może mieć do czynienia z żadnym wilkiem – Magikiem. Proszę, zrozum dlaczego byłam taka...oschła. Musiałam. Wataha groziła mi, że jeśli taka nie będę to Cię zabiją. Mam nadzieję, że mój zaufany przyjaciel dostarczy Ci ten list i zrozumiesz. Mam nadzieję, że poradzisz sobie w życiu.
Kochająca Cię matka,
Rosa
Ten list wszystko mi wyjaśnił. Od tej pory kochałam matkę swoją jak nigdy. Ten kawałek papieru i atramentu dodał mi otuchy i pewności siebie. Na końcu swej drogi spotkałam wilczycę,
Shaniarę. Gdy zobaczyła, że jestem w opłakanym stanie ( nie radziłam sobie sama ), zaprosiła mnie do stada. Tak oto znalazłam się w tym cudnym miejscu... W Wataszy niebieskiego Lasu.
- Mamo, dlaczego mnie nie chcecie? – pytałam niejednokrotnie, choć znałam odpowiedź. Miałam jednak nadzieję, że wkrótce usłyszę co innego... ale zawsze było to samo.
- Jakbyś nie wiedziała! Twoje uzdolnienia nie pokazują, że jesteś z nami spokrewniona! Nie możemy mieć takiego wyrzutka w wataszy. – odpowiadała mama.
Cóż mogłam zrobić? I tak nic gorszego nie mogło mnie już spotkać. Jednak nigdy nie zapomnę tego dnia... jak wataha odeszła.
Obudziłam się rano i zaczęłam się wyciągać, gdy zauważyłam skupisko wilków oddalające się. Pobiegłam do watahy gdyż rozpoznałam tam swoich opiekunów.
- Gdzie się wybieracie? – spytałam.
- Nie Twój interes. Nie należysz już do watahy. – odpowiedział doradca alfy.
- Mamo! – krzyknęłam gdy wataha zaczęła biec.
- Musimy odejść, kochanie! Dbaj o siebie! – To były jedyne dobre i miłe słowa, które kiedykolwiek usłyszałam od swojej mamy. Zobaczyłam jak łzy spadają jej wielkimi kroplami.
Sama zaczęłam płakać. Dlaczego? Zadawałam sobie pytanie. Dlaczego ostatnie słowa mojej mamy brzmiały tak przyjacielsko i dobrotliwie? Tego dowiedziałam się później.
No więc, następnego dnia wyruszyłam z samego rana w podróż. Nie miałam dobrego węchu ani wzroku. Dopiero się rozwijałam. Miałam tylko rozwinięte już umiejętności magiczne.
Spotkałam dziwnego wilka. Był za duży jak na wilka i za gruby jak na wilka. Zawył w moją stronę, więc do niego podeszłam. Podsunął zwój i odszedł. Zdziwiona zaczęłam czytać. Był to list od matki....
Bella
Bello, córeczko droga. Pisze ten list abyś poznała prawdę o swojej wataszy.
Otóż, nasza wataha ma swoje zasady, których ja muszę się trzymać. Nasi przodkowie mieli nie raz potyczkę z wilkami – magikami . Nie będę ci już tego opowiadać bo nie chce, żebyś się zraziła do samej siebie. W każdym razie, od tej pory nikt z wataszy nie może mieć do czynienia z żadnym wilkiem – Magikiem. Proszę, zrozum dlaczego byłam taka...oschła. Musiałam. Wataha groziła mi, że jeśli taka nie będę to Cię zabiją. Mam nadzieję, że mój zaufany przyjaciel dostarczy Ci ten list i zrozumiesz. Mam nadzieję, że poradzisz sobie w życiu.
Kochająca Cię matka,
Rosa
Ten list wszystko mi wyjaśnił. Od tej pory kochałam matkę swoją jak nigdy. Ten kawałek papieru i atramentu dodał mi otuchy i pewności siebie. Na końcu swej drogi spotkałam wilczycę,
Shaniarę. Gdy zobaczyła, że jestem w opłakanym stanie ( nie radziłam sobie sama ), zaprosiła mnie do stada. Tak oto znalazłam się w tym cudnym miejscu... W Wataszy niebieskiego Lasu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)