-Widziałam w lesie jakiegoś basiora,nazywa się Bastion..-Na te słowa wzbiłam się w powietrze i szybowałam nad lasem,wylądowałam by sprawdzić czy nie kryje się pod koronami drzew.
-Kim jesteś?-zapytałam basiora leżącego pod drzewem
-Jestem Bastion..A co?
-No,bo jesteś na naszych terenach!-powiedziałam, podeszła Luce
-Co to?-spytał wstając i patrząc siędziwnie na Luce
-Nie wiem,ale jak już to kto!-Bastion uśmiechnął się wrednie
-Nawet nie prubuj!-powiedziałam i przykułam go skrzydłem.
-Wyjdziesz z naszych terenów albo ja sama cię wyniosę,Dobrz?-spytałam już łagodniej
-Nie!-powiedział
-Sam tego chciałeś-powiedziałam chwyciłam go za głowę i wzbiłam się w powietrze Zauważyłam Yuriiego podleciałam do niego i wylądowałam
-Zajmiesz się nim?-spytałam miło
-Jasne!-odpowiedział,ja wróciłam do reszty watahy.
~~Na miejscu~~
-Coś sięstało że odleciałaś?-Na te słowa uśmiechnęłam się
-Nie..
-A nic ci się na pewno nie stało?-spytała Mara
-NIE!-wrzasnęłam,podeszłam do Belli i powiedziałam
-Załatwione
-Jak?
-Yurii z Watahy White go zabrał,on ma swoje sposoby na stawianie sojuszy-zaśmiałam się
-Ja sama właściwie kiedyś nie chciałam sojuszu-dodałam
-Ale mnie przekonał,pokazał plusy itp.-dodałam jeszcze później podeszłam do wody,widziałam w moich oczach odwagę..Ale dlaczego?
<Któś?:>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz