Urodziłam się w wataszy Zielonego Bzu. Miałam brata ( Shouren ), który zginął polując na niedźwiedzia. Gdy skończyłam jeden miesiąc zaczęłam korzystać z moich umiejętności magicznych. Na początku potrafiłam sprawić, że rodzice zapominali kim są ( co ich bardzo wkurzało ). Potem mogłam przewidywać przyszłość innych wilków. Umiałam różne czary. Cała Wataha z Zielonego Bzu uważała mnie za istotę, którą trzeba usunąć ze świata żywych.
- Mamo, dlaczego mnie nie chcecie? – pytałam niejednokrotnie, choć znałam odpowiedź. Miałam jednak nadzieję, że wkrótce usłyszę co innego... ale zawsze było to samo.
- Jakbyś nie wiedziała! Twoje uzdolnienia nie pokazują, że jesteś z nami spokrewniona! Nie możemy mieć takiego wyrzutka w wataszy. – odpowiadała mama.
Cóż mogłam zrobić? I tak nic gorszego nie mogło mnie już spotkać. Jednak nigdy nie zapomnę tego dnia... jak wataha odeszła.
Obudziłam się rano i zaczęłam się wyciągać, gdy zauważyłam skupisko wilków oddalające się. Pobiegłam do watahy gdyż rozpoznałam tam swoich opiekunów.
- Gdzie się wybieracie? – spytałam.
- Nie Twój interes. Nie należysz już do watahy. – odpowiedział doradca alfy.
- Mamo! – krzyknęłam gdy wataha zaczęła biec.
- Musimy odejść, kochanie! Dbaj o siebie! – To były jedyne dobre i miłe słowa, które kiedykolwiek usłyszałam od swojej mamy. Zobaczyłam jak łzy spadają jej wielkimi kroplami.
Sama zaczęłam płakać. Dlaczego? Zadawałam sobie pytanie. Dlaczego ostatnie słowa mojej mamy brzmiały tak przyjacielsko i dobrotliwie? Tego dowiedziałam się później.
No więc, następnego dnia wyruszyłam z samego rana w podróż. Nie miałam dobrego węchu ani wzroku. Dopiero się rozwijałam. Miałam tylko rozwinięte już umiejętności magiczne.
Spotkałam dziwnego wilka. Był za duży jak na wilka i za gruby jak na wilka. Zawył w moją stronę, więc do niego podeszłam. Podsunął zwój i odszedł. Zdziwiona zaczęłam czytać. Był to list od matki....
Bella
Bello, córeczko droga. Pisze ten list abyś poznała prawdę o swojej wataszy.
Otóż, nasza wataha ma swoje zasady, których ja muszę się trzymać. Nasi przodkowie mieli nie raz potyczkę z wilkami – magikami . Nie będę ci już tego opowiadać bo nie chce, żebyś się zraziła do samej siebie. W każdym razie, od tej pory nikt z wataszy nie może mieć do czynienia z żadnym wilkiem – Magikiem. Proszę, zrozum dlaczego byłam taka...oschła. Musiałam. Wataha groziła mi, że jeśli taka nie będę to Cię zabiją. Mam nadzieję, że mój zaufany przyjaciel dostarczy Ci ten list i zrozumiesz. Mam nadzieję, że poradzisz sobie w życiu.
Kochająca Cię matka,
Rosa
Ten list wszystko mi wyjaśnił. Od tej pory kochałam matkę swoją jak nigdy. Ten kawałek papieru i atramentu dodał mi otuchy i pewności siebie. Na końcu swej drogi spotkałam wilczycę,
Shaniarę. Gdy zobaczyła, że jestem w opłakanym stanie ( nie radziłam sobie sama ), zaprosiła mnie do stada. Tak oto znalazłam się w tym cudnym miejscu... W Wataszy niebieskiego Lasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz