-Co się stało?-spytałam niepewnie.
-Twój Umbreon przez przypadek nadepnął na kolce..Odczuwasz jego ból, tylko że ty czujesz go dwa razy mocniej.-powiedział właśnie nadchodzący Brom,Cavallo wytworzył dwie brły lodu,rozwiązano nam łapy.Blu przekształcił Lód Cavallo w "pojemniki na łąpy".Następnie trzeba było je zaklnąć tak,by nie topniały,to było już moje zadanie.Byłam w tej na krańcu wyczerpania,spuściłam głowę w dół. rozszerzyłam lekko łapy,zalśniłam a moja moc ulotniła się wokół obu łap..Usiadłam i rozprostowałam lekko skrzydła,poleciał z nich żółty pył,kiedy zjerzdżał powoli z moich skrzydeł poczułam dużo energii w sobie..
-Yurii..Ty też ją widziałeś?-upewniłam się
-Tak..Widziałem Ją..Jak myślisz..Kto nim jest?-spytał mnie
-Ona chyba się pomyliła..-odparłam..Poczułam się inaczej niż zwykle..Bardziej alfiście..Tak gdybym był alfą całego wszechświata.. Wtem znów pojawiła się ta bogini
-Tak pani..Dobrze się czujesz..-Ona chyba naprawdę się pomyliła..Ja jestem tylko wilkiem!
-Jestem tylko wilkiem..-rzuciłam jej przez myśli
-Nie..O ile to ty jesteś..Jesteś..Shaniarą..boginią bogów..Królową..
-Nie!Chyba chodzi ci o inną Shaniarę!Ja jestem NIKIM!NIKIM!-wrzasnęłam,wszyscy nas już słyszeli i przyglądali się nam
-Pamiętasz jak twoi przybrani rodzice zrzucili cię ze skały?Bo byłaś inna?Wtedy wyrosły ci skrzydła..a Może pamiętasz twarz twojej matki?Która opiekowała się tobą przez dwa miesiące,a potem zginęła?Nie?To może pamiętasz mnie?Taszę..Chodziłyśmy razem do bogowej szkółki..-Życie przeleciało mi przed oczami,wybiegłam z jaskini,Tasza próbowała mnie uspokoić a w końcu zniknęła.
-Nie patrzcie na mnie..-powiedziałam do wszystkich którzy patrzyli na mnie ze smutkiem w oczach
-Shaniara..Pamiętasz jak nas pocieszałaś?Wszyscy jesteśmy inni..Ty też..To,że jesteś boginią nie znaczy że nei możesz mieć przyjaciół i być alfą watahy..-te słowa poprawiły mi humor..Wiem,że to są naprawdę moi przyjaciele.. Mogę być naprawdę inna..A przyjaciele i tak będą ze mną..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz