piątek, 31 stycznia 2014

Od Rose - CD Oroza

Spojrzałam na Oroza krzywo.
-Co? - spytał.
-Naprawdę chcesz wiedzieć co jedzą wegetarianie? - upewniłam się.
-Tak. - uśmiechnął się.
-A więc chodź za mną. - zaprowadziłam go na sam skraj łąki. Pokazałam mu podłużny krzew, rosnący w cieniu. Wzięłam trochę liści z krzaków do pyska i zaczęłam powoli przeżuwać. Oroz automatycznie schylił łeb aby również coś zerwać.
-Nie radzę. - ostrzegłam, ale on nadal robił swoje. Pożałował. Wypluł wszystko, zanim zdążył chyba coś przełknąć.
-Ty to jesz?! - oburzył się.
-Tak, ona to je. - usłyszałam. Spojrzałam w tył i zobaczyłam Blu z Matrixem.

<Oroz?Blu?Matrix?>

Rose kupuje Eliksir Dorastania!

Rose właśnie zakupiła w sklepie Eliksir Dorastania za 1000 WM. Postarzyła się do 4 roku życia.


Wyjaśnienie - Wspólny towarzysz. + Nowe Funkcje Towarzyszy!

Jest kilka zasad na tak i nie u wspólnych towarzyszy.
1. KAŻDY może dokańczać i pisać od wspólnych towarzyszy!
2. Ze wspólnym towarzyszem nie można się kłócić!
3. Są to kucyki, na których nie wolno jeździć wilkom! Połamie im się kręgosłup :c.

Są nowe cechy towarzyszy! Jest to: Funkcja: Czyli stanowisko w Hierachi towarzyszy. Oraz...
Można pisać od nich opowiadania!

Od Shaniary

Wyszłam z jaskini pół przytomna. Od razu zobaczyłam śpiący tęczowy punkcik na niebie.
-A to leniwy kucyk!-zaśmiałam się. Podleciałam z trudem obudzić Dash.
-Tak?Co? Gdzie?-zapytała szybko rozglądając się.
-Przepraszam.. Mogę przepędzić w tym tygodniu chmury trochę później?..-szepnęła.
-Niech ci będzie, ale musisz spać trochę niżej.. jestem jedyna, mająca w watasze skrzydła, a młoda już nie jestem. Więc trochę trudno mi było tu przylecieć.-powiedziałam.
-Rozu-miem..-ziewnęła i zasnęła. To przez to pewnie, że wczoraj była burza, i musiała sięjej pozbyć.. Ma prawo być zmęczona, musiała wykonać ponad dźwiękowe BUM. Postanowiłam, że ja też się położę.. Poszłam spać natychmiast. Obudziłam się w południe. Nic nie słyszałam oprócz takiego.. "piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii"W końcu coś huknęło. Miałam bardzo grube ściany w jaskini, więc nie ogłuchłam. Wyszłam na dwór by zobaczyć co się stało. Dash chciała skrócić swoją robotę. Chmur nie było już nad wszystkimi watahami. Teraz Dash musi zrobić tęczę. Wylądowała, potem natychmiast wzbiła się w powietrze robiąc tęczę. Od Jednego końca naszej watahy do drugiego.. i tak ze wszystkimi watahami. Wylądowała przede mną w takiej pozie:
-Uwielbiam swoją pracę!-zaśmiała się usmiechnięta.
-Ja bym chciała być tobą.. Młodym kucykiem.. Szybkim, zwinnym..-powiedziałam trochę ze smutkiem.

<Rainbow?>

Od Oroza - CD Rose

Poszliśmy razem przez las. 
- Chodź - powiedziałem wesoło - znam fajne skróty.
Pobiegliśmy między drzewami. Przed nami było urwisko. Nie było strome. Z klifu widzieliśmy już jaskinie. Zerwałem wielkiego mocnego liścia. 
- Wskakuj - powiedziałem i siadłem za nią.
Ruszyliśmy, odepchnąłem nas od ziemi. W kilka sekund byliśmy na dole. 
- Podobało się? - uśmiechnąłem się do Rose.
- Tak - powiedziała uśmiechnięta. 
Później, po odwiedzinach u Alfy. Poszliśmy na spacer. Odwiedziliśmy łąkę.
- Może pójdziemy na polowanie?
- Chciałabym, ale jestem wegetarianką. 
- Aha - powiedziałem i wziąłem do pyska trochę rośli. 
Zaśmiała się.
- Tych roślin się nie je, są takie specjalne.
- Czyli jakie?- zapytałem wypluwając resztę zieleni.
<Rose?>

Od Rose

Spacerowałam koło Czarnego Jeziora. Wtem mój wzrok spostrzegł zabójczo pięknego basiora. Pomyślałam, że to Blu...Jednak gdy podeszłam bliżej okazało się, że to nie Blu.Na Blu bym inaczej bym zareagowała, bo Blu po prostu zajmował całe moje serce...całą moją duszę.
-O, cześć. - przywitał mnie.
-Mhm. - przytaknęłam. Rozmyślałam o Blu. Dlaczego jestem taka młoda? Dlaczego jestem za młoda?
-Jak się nazywasz? - spytał.
-Rose, a ty? - próbowałam przyprowadzić się do porządku.
-Oroz. - odparł z uśmiechem. -Poszłabyś ze mną odwiedzić Shaniarę?
-Nie widzę problemu. - zgodziłam się.

<Oroz?>

czwartek, 30 stycznia 2014

Od Shaniary "Towarzysz Watahy"

Dziś rano:
Przeciągnęłam się niczym kot domowy w postaci elfki. Ziewnęłam i wyszłam na dwór. Mały kucyk w pudełku, stał sobie po prostu wlepiając we mnie różowe oczy. Był bardzo mały.
-Będziesz.. Rainbow Dash..-powiedziałam i wzięłam kuca do jaskini. Miał kolorową grzywę i ogon, ogólnie był małym pegazem i był niebieski.  Kucyk zjadł trochę i ułożył się spać. Tak wyglądało całe jego dzieciństwo. Ah! Nie jego tylko jej!

Rainbow była już dorosła. Wszyscy wołali ją Dash, lub Rainbow. Potrafiła wykonaćw powietrzu ponad dźwiękowe BUM! Nie mogłam jej wyprzedzić nawet ja. Kiedy latała szybko rozmazywała się i tworzyła tęczę. Rainbow jest wspaniała.. Dlatego zrobiłam z niej Towarzysza watahy.

od Oroza Zadanie II "Czarne Jezioro"

Kiedy zacząłem już poznawać tereny watahy, najbardziej ciekawiło mnie Czarne Jezioro, nie wiem dla czego, no ale byłem naprawdę ciekawy co, sprawia, że to jezioro staje się czarne. No i jeszcze ten czarny wilk...
Rozmawiałam już o tym z Alfą, ale nic nowego się nie dowiedziałem. 
- "Może mój szaman coś wie" - pomyślałem
Wszedłem w najgłębszy korytarz jaskini, użyłem swojej mocy i w tej chwili, usłyszałem głos szamana. Zobaczyłem też ducha.
http://img87.imageshack.us/img87/2783/indianspiceqw0.jpg
- Tak? - zapytał
- Szamanie, może wiesz coś na temat Czarnego Basiora?
Spojrzał na mnie i rzekł:
- Czarny Basior, był kiedyś Alfą naszej dawnej watahy, jego rządy były okrutne i niesprawiedliwie.Był też bratem twojego ojca. Ja i twój ojciec obaliliśmy go ze stanowiska Alfy. W tedy Alfą został twój ojciec. Basior krzyknął, że pragnie zemsty....
- I co dalej?!
Szaman zniknął.
Zaczął padać deszcz. Razem z Shaniarą poszliśmy nad jezioro. Opowiedziałem jej wszystko. Stanąłem na kładce i krzyknąłem:
- Czego chcesz?!
W pewnej chwili wilk wyłonił się z wody.
http://magicznewilkiopowiadania.blox.pl/resource/Soul3.png
- Chcę zasłużonych mi rządów. 
Spojrzał na Shaniare i skoczył na nią. Bez namyślności skoczyłem na wilka. Ten zniknął. Ja poczułem się słabo i upadłem. Ale szybko wróciłem do przytomności i pomogłem Alfie wstać. 
- Nic ci się nie stało?
- Nie, ale trochę kręci mi się w głowie. 
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem. 
- Co? - zapytałem
- Chodź - powiedziała z niepokojem
Poszliśmy do jej jaskini. Wyjęła jakiś amulet. Nakierowała go na mnie.
- Wiedziałam, że tak się stanie!
- Ale co?!
- Spójrz w wodę przez kryształ - poradziła
Nie widziałem mojego odbicia, ale jakiegoś wilka - demona.
- Opętał cię...
- Ta się to wyleczyć? - zapytałem z niepokojem
- Nie wiem...
Później poszliśmy się przejść. Dużo opowiadała mi o demonach opętujących wilki. Naglę coś usłyszeliśmy w krzakach. Niestety szybko uciekło. 
Z dnia na dzień czułem się gorzej. Byłem agresywniejszy i moje zielone plamy czarniały. Wiedziałem, że na pewno Alfa coś wymyśli, jednak ona też nie miała pomysłów. Pewnego dnia obudziłem się naprawdę padnięty. Wyszedłem na dwór i zobaczyłem obcą mi wilczycę.
http://magiczne-przeznaczenie.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/642513/files/samice/d8ebe712c4ee265f735a25546d7dfca8,61,19,0.jpg
Rzuciła jakąś fiolkę na ziemię, tuż przy wejściu. Gdy mnie zobaczyła, od razu uciekła.
- Poczekaj! - zawołałem
Spojrzałem na eliksir. I tak pewnie prędzej czy później zamieniłbym się w demona, więc nie miałem wiele do stracenia. Wypiłem. W pewnej chwili moje oczy zabłysły i zielone futro powróciło. Pobiegłem do Alfy.
- Zobacz jestem sobą! - powiedziałem wbiegając
- Naprawdę?! - zapytała
Opowiedziałem jej wszystko. Poszedłem nad jezioro. Zobaczyłem tam wilka.
http://images50.fotosik.pl/127/b3777485935a9c80.jpg
- Dziękuję - powiedział i zniknął.
Poczekałem do nocy. Jezioro nie było czarne. Było piękne. Odbijał się w nim księżyc i gwiazdy. Rozmyślałem o wilczycy, która przyniosła mi antidotum...

wtorek, 28 stycznia 2014

Śmierć Bastiona

Bastion nie żyje. Jego śmierć spowodowana była klątwą rzuconą na niego przez nieznanego nam bliżej basiora, Alexa. 
Spoczywaj w pokoju, Bastionie...


PS. Ponieważ Bastion był samcem beta, a następcą był jego syn, Matrix otrzymuje stanowisko samca Bety.

Śmierć Johanny

Johanna nie żyje. Jej śmierć spowodowana była atakiem nieznanego nam bliżej basiora, Alexa. 
Spoczywaj w pokoju, Johanno...



PS. Ponieważ Johanna była samicą beta, a partnerką nowego samca bety, jest Sjena, zostaje ona samicą beta.

Od Johanny - "Śmierć"

Patrzyłam na umierającego Bastiona. Patrzyłam rozwścieczonym wzrokiem na Axela.
-Jak mogłeś... JAK?! - wrzeszczałam.
-A tak, widzisz złotko. Teraz twoja kolej. - uśmiechnął się do mnie rozbawiony i spojrzał na mnie czarnymi jak węgiel oczami. Teraz tak jak powiedział Axel, nadeszła moja kolei.
-Ty wredny potworze... - zdołałam powiedzieć. Prędko weszłam do umysłu Matrixa.
-"To koniec" - powiedziałam mu w myślach. Umarłam.

Od Bastiona - "Śmierć"

To był straszny ból. Siedziałem z Johanną w jaskini, wyjąc boleśnie. Wydawało mi się, że umieram.
-To jest klątwa! - mówiła przez łzy Johanna.
-Mówiłem, że tu kiedyś przyjdę! - usłyszałem. Spojrzałem się w bok i zobaczyłem tego samego wilczura, co kiedyś mnie zaatakował. Patrząc tak na niego, poczułem tak ostry ból, że wręcz chciałem umrzeć.
-Ja...chcę umrzeć... - wyszeptałem błagalnie do partnerki.
-Nie możesz! - krzyknęła w rozpaczy. Zobaczyłem jak i ona patrzy z przerażeniem na basiora.
-A tak w ogóle to mam inne imię. Okłamałem was, ale przed waszą śmiercią, chcę powiedzieć, że moje prawdziwe imię to Axel. - wyjawił ze złośliwą miną.
-Waszą...Śmiercią? - spytałem ze strachem.
-Tak, jak skończę  z tobą to zabiorę się za tę piękną waderę, która jest twoją partnerką. - zaśmiał się złowrogo.
-Kocham cię... - wyszeptałem do Johanny, wiedząc, że umieram. Zakręciło mi się w głowie. Ostatnią rzeczą, którą spostrzegłem były piękne oczy mojej partnerki, która miała skończyć jak ja. Umarłem.

Od Matrixa - CD Sjeny

Rodzice wybałuszyli oczy. Tego się właśnie spodziewałem.
-Słucham? - spytała mama.
-Sjena chciała powiedzieć, że będziecie dziadkami. - wyjaśniłem, powstrzymując się od śmiechu.
-Sjena jest w ciąży? - spytał tata.
-Ile razy mam to powtarzać? - spytałem tracąc cierpliwość. Mama zerwała się na równe nogi i przytuliła Sjenę a później mnie. Gdy wróciła na swoje miejsce, podszedł do nas tata.
-Synu, mam nadzieję, że poradzisz sobie w życiu. - przytuli Sjenę a mnie szturchnął przyjaźnie.
-Tato, jak z twoim zdrowiem? Rose się o ciebie martwi i płacze nocami. - spytałem.
-Po walce z tym basiorem, nie myślę o tym, czy będę żył czy nie. Martwię się o twoją matkę. - wyjaśnił prosto z mostu.
-Tato...Co to oznacza? - zapytałem z przerażeniem. Mama podeszła do mnie.
-Synu, to oznacza, że...Tata może od nas odejść... - wyszeptała ze łzami w oczach. Odwróciłem się na chwilę i zobaczyłem, podsłuchującą nas Rose. Płakała znów czerwonymi łzami.
-Rose! - krzyknęła Sjena, widząc to co ja. Moja siostra, spojrzała na nas ze strachem i uciekła.
-Co się stało? - spytał tata.
-Rose nas podsłuchiwała. - wyjaśniłem.

<Sjena?Johanna?Bastion?>

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Od Sjeny - CD Matrixa

-Dzień dobry. - powiedziałam z uśmiechem.
-Witajcie. - powiedzieli rodzice Matrixa.
-Mamy dla was dobra wiadomość. - przytuliłam Matrixa.
-Jaką? - zapytali.
 Popatrzyłam Matrixowi w oczy i powiedziałam:
-Ja jestem w ciąży z Matrixem! - uśmiechnęłam się.

<Matrix?>

Od Shaniary - CD Oroza

-Ah chwila.. Mam lepszy pomysł..- weszłam do umysłu Oroza. Wysłałam do niego informacje gdzie leży dany teren, i gdzie nasze tereny się kończą.
-I..-mruknęłam. Wytworzyłam tarczę, która broni przed psami, ludźmi, kojotami itp.
-Ta tarcza przepuszcza do środka tylko przyjaciół watahy i wilków w niej. No, i oczywiście przepuszcza do środka zwierzynę łowną, ale wyjść dla nich się nie da.-powiedziałam.

<Oroz? :o?>

Od Oroza - CD Shaniary

- Masz rację, dla tego skoczyłem na ciebie w tedy. Myślałem, że to kojot. Wysłaniec Smain'a. 
- To jednak Smain powrócił?- zapytała
- Tak sam go widziałem...
- Wszyscy są w wielkim niebezpieczeństwie!
- Wiem, kiedy Smain zdobędzie Ying - Yang, zło opanuje cały świat.
- Ty tylko wiesz gdzie jest ukryty amulet, tak?
- Mhmm, nikt go nie znajdzie.
- A gdzie jest, pytam tylko ciekawości
Rozejrzałem się czy w pobliżu nie ma Smain'a czy kojotów. 
- Jest zatopiony w kamieniu i rzucony do wulkanu Bedigra, w mojej starej watasze. 
- Sprytny pomysł z kryjówką, nikt przecież nie będzie szukał kamienia w lawie.
- Wiem
-  A jak właściwie wygląda Smain?
- Najczęściej przyjmuje postać wielkiego czarnego psa.

- A i w końcu oprowadzisz mnie? - zapytałem zabawnie 
<Shaniara?>

od Shaniary - CD Oroza

W mojej głowie ukazała się przeszłość Oroza. Bronił amuletu Ying - Yang! To dlatego keidy jestem przy nim, boli mnie głowa.. Muszę kiedyś iść do zamku po wytłumaczenie.. Do zamku bogów..
-Oroz?-spytałam.
-Hym?-mruknął
-Bronisz amuletu Ying - Yang?  Nawet jeśli powiesz nie, i tak ci nie uwierzę. jestem boginią bogów, i wiem wszystko.-powiedziałam z podkreśleniem na wszystko.

<Oroz?>

Od Oroza

Biegłem wąską ścieżką tuż przy rzece. Uciekałem przed kojotami wysłanymi przez Smain'a(demona który chce zdobyć amulet Ying - Yang) 
Biegłem wzdłuż gęsto posadzonego lasu. A nurt w rzece był za silny, by go przepłynąć. Więc nie było jak skręcić. W końcu, gdy deptali mi po piętach zdecydowałem się przeskoczyć rzekę. Nie była ona strasznie gruba więc miałem szanse. Odbiłem się od lądu i przeskoczyłem. 
Kojoty też tak chciały lecz im się nie udało i wpadli do rzeki.
Poszedłem dalej. Szedłem spokoje oglądając piękne tereny, za rzeką. Rozejrzałem się i zobaczyłem jezioro. 
- "Zostanę przy nim na jakiś czas"- pomyślałem
Później poszedłem na polowanie. Po powrocie nastawał już mrok. Chciałem się napić, ale woda zrobiła, się jakaś dziwna. Była mętna i czarna. Zajrzałem w sam środek jeziora. Nie było widać tam mojego odbicia, ale jakiegoś czarnego wilka. Śmiał się. 
- Czego chcesz?!- krzyknąłem rozglądając się w około.
Odpowiedzi nie usłyszałem.
-"Jakiś dziwak" -pomyślałem i poszedłem sobie.
W pewnej chwili usłyszałem czyjeś kroki. 
- To na pewno kojoty- szepnąłem do siebie
Zacząłem warczeć i skoczyłem w krzaki, gdzie słyszałem kroki. Okazało się, że to nie były kojoty tylko jakaś wadera.
- Przepraszam! - zeskoczyłem z wilczycy- Jestem Oroz...
Pomogłem jej wstać.
- Co ci odbiło skacząc na mnie?! - zapytała gniewnie
- Myślałem, że to moi wrogowie kojoty....
- Ja jestem Shaniara, Alfa watahy Black.
- Aha - odezwałem się - A są jakieś wolne miejsca z wielką chęcią dołączę.
- Jasne, chodź pokażę ci tereny.
<Shaniara?>

Od Matrixa - CD Sjeny

-Chodźmy odwiedzić mojego tatę i moją mamę. Na pewno się ucieszą! - zaproponowałem.
-Nie ma sprawy! A...nie odwiedzimy Rose? - spytała zdziwiona.
-Rose jest w kiepskim stanie. Ma problem z Blu. Szczerze....Jestem po stronie Blu. - stwierdziłem.
-Ach, no tak. Coś mi wspominałeś. No to w drogę! - ruszyła żwawym krokiem ku jaskini. Wręcz biegła.
-Sjena! Uważaj! Nie tak szybko! - mówiłem.
-Niby dlaczego? - spytała zaskoczona.
-Jesteś w ciąży! Zapomniałaś? - przypomniałem jej.
-Jesteś nadwrażliwy. Nic mi nie będzie. - jednak zwolniła trochę tempa. Po chwili doszliśmy do jaskini moich rodziców.

<Sjena?>

niedziela, 26 stycznia 2014

Od Sjeny - CD Matrixa

Wskoczyłam Matrixowi w ramiona i pocałowałam go.
-Bardzo się cieszę. - powiedziałam uśmiechając się.
-Ja też. - pocałował mnie.

<Matrix?>

Od Matrixa - CD Rose

-Rose, on...Ja nie wiem co z nim będzie. - powiedziałem tracąc głos.
-Z kim? - spytała.
-Z ojcem! - krzyknąłem.- Nie wiem czy on przeżyje...
-Nie, NIE! ON MUSI ŻYĆ! - krzyczała spanikowana Rose. Podszedłem z nią do krwawiącego taty.
-Tato... - powiedziałem di nieruchomego ciała. - Odezwij się.
-Nie martwcie się o mnie. Nie jestem aż taki słaby. - otworzył oczy i spojrzał na nas. Próbował wstać, ale Rose mu wyraźnie nie pozwoliła.
-Musisz leżeć. - ostrzegła go. Po jakimś czasie, gdy przyszła Mara z Shaniarą, ojciec znalazł się w ciepłej jaskini i tam Mara próbowała go wyleczyć. Nadal nikt nie wie co mu los przyniesie.


Od Matrixa - CD Sjeny

-Ja też chciałbym... Chodź ze mną. - zaprowadziłem jej do mojego ukochanego miejsca. Do tajemniczego miejsca....


Tę noc spędziliśmy tutaj. Następnego dnia, wstałem dość późno i zauważyłem brak mojej partnerki. Pobiegłem nad wodopój i zobaczyłem tam prze szczęśliwą Sjenę.
-Coś się stało? - spytałem.
-Matrix..Będziesz ojcem! - krzyknęła z uśmiechem radości.

<Sjena?>

Od Rose - CD Blu

-Blu, myślisz, że czemu jestem taka smutna? - spytałam.
-No właśnie nie wiem. - odpowiedział.
-Bo jestem za młoda. - powiedziałam oschle. - A teraz muszę iść do jaskini.
-Rose, nie możesz wiecznie żyć nadzieją. - stwierdził Blu.
-Przecież ja jej już od dawna nie mam! - oburzyłam się i odbiegłam do niego. Zmierzałam w stronę Czarnego Jeziora.
-Gdzie biegniesz? - spytał.
-Nie wiem. Może tam, gdzie na zawsze zapomnę o wszystkim. - krzyknęłam, bo byłam już daleko. Odwróciwszy się na chwilę spostrzegłam, jak patrzy się na mnie zmartwiony. Biegłam dalej. Nie wiem czy zaczął za mną biec, ale gdy doszłam do Czarnego Jeziora, usłyszałam głos basiora:
-Po co tu przyszłaś? - spytał.
-Blu? - spytałam.
-Tak... - odpowiedział. - To jest to miejsce o którym mi mówiłaś?
-Tak.


Od Sjeny - CD Heather

Poszliśmy do jaskini alf.
-Witaj-powiedziałam uśmiechając się.
-Cześć-powiedziała alfa
-Co was tu sprowadza?-zapytała z zaciekawieniem.
-Ta wadera-wskazałam łapą na Heather- chce dołączyć do watahy.
-Jasne-alfa usmiechneła się

< Heather?>

Informacja

Teraz, jestem na feriach. I radzę wam wysyłać formualrze do Hermiona7520.
Nie mogę być cały czas jak zawsze. Ale pocieszenie! To tylko dziś : 2014-01-26 ;)

Nowy wilk!

Mamy nowego członka. Jest Nim Oroz.

Od Heather

Po tym głupim przypadku z niedźwiedziem postanowiłam się stąd wynieść. Kulejąc poszłam przed siebie. Poczułam intensywny zapach wilka. Im dłużej szłam, tym bardziej wyczuwalny był zapach. Więc nie jestem tu sama...
Zobaczyłam, że krzaki się poruszyły. Moja sierść na grzbiecie się zjeżyła. Obnażyłam zęby i zobaczyłam białą wilczycę. Warknęłam cicho:
- Kim jesteś?!
Nie odpowiedziała. Rzuciłam się na nią i wbiłam kły w jej szyję. Ona zadrapała mnie w brzuch. Przygniotłam ją do ziemi.
- Ej, spokojnie! - krzyknęła.
Zeszłam z noej i położyłam uszy po sobie. Powtórzyłam pytanie:
- Kim jesteś?
- Mam na imię Sjena. - odpowiedziała. - A ty?
- Heather. - mruknęłam niechętnie.
- Należysz do jakiejś watahy? - spytała.
- Nie, żyję samotnie. - odparłam.
- Chcesz może dołączyć do Watahy Niebieskiego Lasu? - uśmiechnęła się.
Nie odwzajemniłam uśmiechu. Uśmiechanie się nie było w moim stylu.
- W sumie to mogę. - powiedziałam.
(Sjena?)

Od Blu - CD Rose

Nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Dlaczego ona mi to mówi. I dla czego jest przy tym taka zakłopotana. W końcu przypomniałem sobie słowa Matrix'a. Ale nie chciałem dać temu wszystkiemu wiary. Czułem jakby ktoś zaczął wiązać na mojej szyi pętlę. Jakby chciał założyć mi obrożę i powiedzieć, że należę do niego.
- Rose... - powiedziałem cicho.
Samica odwróciła wzrok gdy próbowałem spojrzeć w jej oczy.
- Nie uważasz, że powinnaś poszukać sobie jakiegoś rówieśnika? - zapytałem błagalnie
Niestety Rose nadal nic nie odpowiadała. Byłem coraz to bardziej zrozpaczony.
- Rose... przecież ja mógł bym być twoim ojcem. - byłem załamany jej brakiem odpowiedzi.
Nie wiedziałem co mam jej jeszcze powiedzieć. Wpatrywałem się w nią błagalnie a w końcu ona powiedziała:

< Rose?>

Od Blu - CD Rose

Patrzałem na Vey'a z niedowierzaniem.
- To raczej niemożliwe - stwierdziłem uśmiechając się aby ukryć zakłopotanie, ale chyba mi to nie wyszło.
Vey patrzał na mnie z przekonaniem. Był pewien swoich słów. Spuściłem głowę nie wiedząc co dalej i nastała cisza. Po chwili powiedziałem:
- Vey?
- Tak?
- Co powinienem teraz zrobić? - spojrzałem na niego błagalnie.
- Zrób to co uważasz za słuszne - powiedział i odszedł.
Spojrzałem na Rose, która cały czas siedziała tam gdzie ją zostawiliśmy. Westchnąłem ciężko i podszedłem do niej mówiąc;
- Chodź, odprowadzę cię do domu.
Wadera nic nie mówiąc i nawet na mnie nie spoglądając ruszyła za mną. Miałem wrażenie, że jest urażona. Nie szła obok mnie ale trochę z tyłu. Nie miałem pojęcia co robić. Gdy w końcu znaleźliśmy się pod jaskinią stanąłem a samica bez słowa weszła do środka.
- Do zobaczenia! - zawołałem za nią ale odpowiedziało mi tylko moje echo.

sobota, 25 stycznia 2014

Od Sjeny - CD Matrixa

-Wiesz są wspaniałe. - uśmiechnęłam się.
-A chciałabyś zostać matką? - zapytał zaciekawiony Matrix.
-Tak!-krzyknęłam ale potem uspokoiłam się.
-To moje marzenie. - powiedziałam cicho do basiora. Patrzyliśmy na rozgwieżdżone niebo.

Od Rose - Ciąg Dlaszy

Puściłam się biegiem aby odnaleźć mamę z tatą. I znów coś strasznego. Nie, coś po prostu niewiarygodnego. Tata cały we krwi leżał przed przeciwnikiem. Johanna szlochała uwięziona w pobliskiej jaskini a ja stałam bezczynnie patrząc się na to wszystko. Matrix próbował walczyć z basiorem, jednak i on był już w krytycznym stanie. Podbiegłam do niego i przypominając sobie słowa czerwonego wilka krzyknęłam do złowrogiego samca:
-Poddaję się. - powiedziałam.
-Ha! - zaśmiał się.
-Rose! Nie rób tego! - krzyczał przerażony Matrix. O dziwo, przeciwnik spojrzał tylko na Johannę i odleciał.
-Jak.. - zaczął brat.
-Nieważne. - powiedziałam i pobiegłam sprawdzić stan taty. Myślałam, że już nie żyje.
-Rose... - zaczął Matrix.
-Tak? - spytałam.

<Matrix?>

piątek, 24 stycznia 2014

Od Matrixa - CD Sjeny

Leżeliśmy w blasku księżyca.
-Sjena... - zacząłem.
-Tak? - spytała.
-Myślałaś kiedyś o szczeniakach? - spytałem nieśmiało.
-Kiedyś tak. - odpowiedziała z uśmiechem.
-A teraz? Co o nich myślisz? - spytałem zaciekawiony.

<Sjena?>

Od Sjeny - Cd Matrixa

-Tak - uśmiechnęłam się do niego.
Przytulilismy się do sibie i poszlismy szukać idealnego miejsca.
Doszliśmy do pustego parku zakochanych.
Słońce już zachodziło, było uroczo. Tylko ja i Matrix.

<Matrix?>



Od Matrixa - CD Sjeny

-Nie kłam! - zaśmiałem się.
-Ja nie kłamię! - oburzyła się Sjena.
-Kłamiesz! Nie kochasz mnie najbardziej na świecie. To ja ciebie kocham najbardziej. - uśmiechnąłem się do niej. - Nikt nie kocha bardziej tak jak ja ciebie.
-To ty kłamiesz! - zaczęliśmy się sprzeczać żartobliwie kto kogo bardziej kocha aż w końcu stanęło na tym, że oboje kochamy siebie tak bardzo, że bardziej się nie da.
-Chciałabyś przenocować ze mną w jakimś....Gwieździstym i pięknym miejscu? -spytałem z szelmowskim uśmiechem.

<Sjena?>

Od Sjeny - CD Matrixa

-Tak!-krzyknęłam i wskoczyłam mu w ramiona.
Pocałowałam go i powiedziałam:
-Matrix?
-Tak?-zapytał
-Kocham cie najbardziej na świecie!-pocałowałam go.

<Matrix?>

Od Matrixa - Cd Sjeny

Byłam szczęśliwy...Nie, to było coś więcej.
-Czy to oznacza, że będziemy partnerami? - spytałem. Byłem pewny, że odpowie: tak. Jednak wolałem się upewnić. Gdyby powiedziała : nie, moje życie straciło by sens. Po prostu, moje życie by nie istniało.

<Sjena? ;)>

Od Sjeny - CD Matrixa

-Ja ciebie tez kocham! - krzyknęłam i pocałowałam go.
  Przytuliłam się do niego.
W końcu czułam się najszczęśliwsza na świecie, czułam się kochana.
Pocałowałam go jeszcze raz i powiedziałam:
-Matrix, bardzo się cieszę ciebie mam. - uśmiechnęłam się i wtuliłam w niego.

<Matrix?>

Od Rose - CD Bastiona

Siedziałam na krańcu jaskini i płakałam z całych sił. Wszystko działo się za szybko. Na początku ten obcy basior pokonał mojego tatę, później Shaniarę, która próbowała mnie bronić. Mnie o dziwo zostawił. Powiedział, że dorwie moją mamę szybciej niż mi się wydaje. Teraz leżałam i zobaczyłam jak tata się budzi.
-Rose! - krzyknął gdy zobaczył, że płaczę. - Co się stało?
-On...poszedł s-szukać, mamy. - powiedziałam, połykając łzy. Tata usłyszawszy to, popędził biegiem do lasu. Myślał bowiem, że tak uciekła Johanna (moja mama). Poczułam do siebie wstyd. Ja tutaj marnuje czas, płacząc, a inni bronią mojej mamy, pomyślałam. Zerwałam się na równe nogi i pobiegłam za tatą. Biegłam ile sił w mięśniach i mój wzrok spostrzegł coś nadzwyczaj pięknego i dziwnego...


Nigdy tego wilka nie widziałam, ale z pewnością, nie chciał nam przynieść dobrej nowiny. Po chwili wylądował na ziemi i podszedł do mnie ze smutną miną.
-Kim jesteś? - spytałam.
-I tak nie zrozumiesz...Twojej rodzinie, nie watasze tylko rodzinie, czyli Johannie, Bastionowi i Matrixowi, zostało tylko dziesięć minut. - wyszeptał.
-To znaczy? - spytałam przerażona.
-Znam Ekwadora i wiem na co go stać. Matrixa może sobie odpuści ale Johanne i Bastiona na pewno nie. Ratuj ich bo inaczej stracisz rodzinę. - wyjaśnił.
-Ale jak? Co mam zrobić?! CO?! - krzyczałam spanikowana.
-Musisz się z nim zmierzyć... - powiedział.
-Nie, Nie! Pomóż mi! - prosiłam go, bo wiedziałam, że przegram z Ekwadorem.
-Nie mogę. - podszedł do mnie i dotknął łapą mojego policzka. - Jednak podpowiem ci co nie co. Musisz po prostu się poddać.
-Co?! - spytałam z niedowierzaniem.
-Uwierz mi. - puścił mi perskie oko i odleciał.

C.D.N

Od Matrixa - CD Sjeny

Siedziałem sztywno, wpatrując się w Sjenę. Jej gest wyswobodził mnie z bólu, który był spowodowany brakiem mojej odwagi. Nie potrafiłem powiedzieć mojej towarzyszce, jak bardzo ją kocham i jak bardzo jej potrzebuję. Jednak musiałem coś zrobić ze swoim życiem.
-Sjena... - zacząłem.
-Przepraszam. - wyszeptała zawstydzona.
-Nie przepraszaj. - podszedłem do niej i pocałowałem ją tak namiętnie, że o mało nie straciłem równowagi. - Muszę ci coś powiedzieć. - dokończyłem po pocałunku.
-Tak? - patrzyła na mnie wyraźnie podekscytowana i zaskoczona moim zachowaniem.
-Sjeno, kocham cię. - wyszeptałem cicho. Przybliżyłem się do niej i dodałem:
-Jesteś jedyną wartością mojego życia...

<Sjena?>

Od Sjeny - CD Matrixa

Zarumieniłam się. Musiałam mu podziękować za wszystko co dla mnie zrobił. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
Uśmiechnęłam się do niego.

<Matrix?Sorki ze takie krótkie>

czwartek, 23 stycznia 2014

Od Matrixa - CD Sjeny

Postanowiłem wykorzystać ten moment.
-Ale wiesz co zauważyłem? Że w watahach niebieskiego lasu, nie ma tak pięknych wader jak ty. Więc będę miał problem. - uśmiechnąłem się do niej ponownie. Stworzyłem mrok.
-Co to jest? - spytała Sjena wyraźnie wystraszona.
-To ja. Ja stworzyłem ten mrok. - stwierdziłem z łobuzerską miną. - No a powracając do tego co wcześniej powiedziałem, to co myślisz o tym co powiedziałem? Bo widzisz, wychodzi na to, że zostałaś mi się tylko ty.

<Sjena?>

Od Sjeny - CD Matrixa


-Ty powiedziałeś ze jestem piękna?-zapytałam zdziwiona.
-Tak-basior uśmiechnął się do mnie.
-Dzięki, nikt do mnie tak nie powiedział. - zarumieniłam się.

<Matrix?>

Od Matrixa - CD Sjeny

-O czym tak zawzięcie myślisz? - spytałem wadery.
-O życiu...O mojej przyszłości. - odpowiedziała zadumana.
-Masz już jakieś plany? - spytałem zaciekawiony.
-Nie wiem sama. Nie wiem, czy zdołam założyć w przyszłości rodzinę, nie wiem, czy odejdę stąd czy raczej zostanę tu do śmierci... - wyjaśniła.
-Ach, ja mam plany. Zamierzam znaleźć tu tak piękną waderę jak ty i sprawować w przyszłości tutaj stanowisko Bety. - opowiedziałem jej, uśmiechając się do niej szelmowsko.

<Sjena?>

Od Sjeny - CD Matrixa

-Dobrze - uśmiechnęłam się słodko do basiora.
 Szliśmy przez piękne tereny i łąki.
W końcu doszliśmy do miejsca które najbardziej mi się podobało.
Do Wodopoju, jednak nie było tam żadnego wilka.
 Położyłam się przy wodopoju, włożyłam łapę do wody i patrzyłam ze smutną mina w swoje odbicie

<Martix?>

Od Matrixa - CD Sjeny

-Sjena. - zacząłem. - Ja tylko rozmyślam.
-O czym? - spytała zaskoczona.
-O tym, że życie jest niesprawiedliwe. Ja miałem szczęśliwe dzieciństwo a ty? Ty nie miałaś dzieciństwa! - oburzyłem się. Wstałem i posłałem waderze spojrzenie pełne współczucia. Po chwili wstała i ona. Przyjrzałem jej się dokładniej i stwierdziłem, że ma bardzo oryginalną urodę.
-Przejdziesz się ze mną? - zaproponowałem.

<Sjena?>

Od Sjeny - CD Matrixa


-Zostali zabici-powiedziałam patrząc na niego
-Bardzo mi przykro-powiedział zasmucony ze spuszczoną głową
-To nie twoja wina-powiedziałam przestając płakać
Usiadłam obok basiora i podniosłam jego głowe.
-Nie martw się-powiedziałam patrząc na niego z uśmiechnem
-Naprawde nic się nie stało-popatrzyłam się na basiora uroczo się usmiechając.
Zawsze musiałam popsuć humor kazdego byłam strasznie zła że wilka którego bardzo lubiałam,bo jako jedyny tyle czasu ze mną spedził ogarneła rozpacz.

<Matrix?>



Od Bastiona

Spałem sobie smacznie w jaskini. Miałem piękny sen. Śniła mi się Johanna. Nasze początki były wspaniałe. Jednak ten cudny sen przerwał głośny charkot. Wstałem i zobaczyłem Shaniarę warczącą na jakiegoś basiora. Zdawało mi się, że był to Roran, ale myliłem się. Podszedłem do Alfy aby jej pomóc.
-Wynoś się stąd! - ryknąłem na basiora. Ten tylko się zaśmiał.
-Ha! Myślisz, że tak łatwo odejdę? Odejdę jak mi oddacie Johanne! - powiedział po chwili. Zamarłem.
-Wynoś się! Nikt tu nie będzie ci nic oddawał! - rzuciłem się na niego i wtedy przyszła Johanna. Tylko nie to, pomyślałem. Na szczęście Shaniara wiedziała co robić i puściła jej przerażone perskie oko i ułożyła pysk mówiąc: "Uciekaj! On przyszedł po ciebie!". Walczyłem z całych sił. W końcu padłem jak martwy. Gdy się ocknąłem zobaczyłem płaczącą Rose.

<Rose? Co się stało?>

Od Rose - Zadanie III.

Dziś postanowiłam pójść nad jezioro. Było co prawda już ciemno i robiła się czarna noc, ale nie mogłam zasnąć. Gdy doszłam do jeziora, poczułam, że chyba powinnam iść spać, bo po prostu jezioro było tak czarne, jak nigdy dotąd! Nie wiedziałam, czy jestem daltonistką czy kim, ale nie wierzyłam własnym oczom. Z daleka ujrzałam Matrixa, który przyglądał się księżycowi. Podeszłam do niego.
-Matrix, co się dzieje z tym jeziorem? Jest aż za bardzo czarne! - wyżaliłam się bratu.
-Co? - spytał. Chyba mnie nie rozumiał.
-No chodź! - powiedziałam zniecierpliwiona. Poszedł posłusznie za mną i zobaczywszy jezioro zrobił wielkie oczy.
-Co się z nim...-zaczął.
-No właśnie! - przerwałam mu. -Słuchaj, to może być robota jakiś złych duchów. Musimy to naprawić!
-Chodźmy po Shaniarę! - zaproponował.
-Nie! Zacznie się Martwić. Mam pomysł! Czaruj tutaj swoimi żywiołami a ja zaraz wrócę. - i nie zwracając uwagi na minę brata pobiegłam do wodopoju. Zanurkowałam z nadzieją, że znajdę to jakieś pozostałości po ludziach, którzy na pewno tu kiedyś byli. Udało się! Znalazłam jakieś wiaderko. Pospiesznie napełniłam je jasną wodą z wodopoju i powróciłam do Matrixa.
-Co ty kombinujesz? -spytał zdziwiony.
-Patrz na księżyc! - rozkazałam mu. Nie wiem co ja kombinowałam. Po prostu kierowałam się instynktem. Wlałam wodę do czarnego jeziora, a to natychmiast rozbłysło światłem. Podbiegłam do Księżyca i zaczęłam głośno nawoływać. Jezioro zrobiło się znów normalne a Matrix patrzył na mnie z niedowierzaniem.

Ocena: 5
Komentarz: BRAWO! SUPER! MEGA! EXTRA!
Nagroda: 60 WM

Od Evie

Wędrowałam samotnie po świecie. Nie było mi z tym źle, bo sama odeszłam od watahy. Byłam już dorosła. Jednak nie radziłam sobie w życiu samotnika. Musiałam znaleźć jakąś watahę. Bo spotkaniu z ludźmi, którzy o dziwo nie mieli zamiaru mnie zabić, wystraszyłam się bo nie byłam przyzwyczajona do ich towarzystwa. Zabrakło zwierzyny do polowania i zaczynałam się poważnie martwić. Znalazłam jakiś las i padłam tam jak martwa. I wtedy usłyszałam głos.
-Czy nic ci nie jest? - spytał. Otworzyłam oczy i zobaczyłam śnieżnobiałą waderę. Wstałam.
-Nie...Czy masz jakąś watahę? - spytałam.
-Tak. Jestem Alfą w jednej z nich. - uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Mogę dołączyć? - spytałam z nadzieją.
-Do watahy Dnia, możesz. Tam Alfą jest Kathine. Na pewno cię przyjmie. - mówiła.
-Jak ja się cieszę! - powiedziałam.
-Chodź, pójdziemy do niej. - zaproponowała wadera.
-Jak masz na imię? - spytałam. - Ja jestem Evie.
-Ja Shaniara. - odpowiedziała.

<Shaniara?>

Od Matrixa - CD Sjeny

Sjena odsunęła się a ja usłyszałem dziwne odgłosy. Pomyślałem, że Sjena płacze, ale nie miałem wyjaśnienia dlaczego. Czy Rose ją obraziła? nie przypominałem sobie tego. Postanowiłem nie przeszkadzać Sjenie, więc powiedziałem:
-Sjena, zaraz wrócę. Idę się przejść. - nawet się na mnie nie spojrzała, ale ja kątem oka, mijając ją, zauważyłem, że płacze. Kiwnęła głową a ja poszedłem sam nie wiem gdzie. Po kwadransie wróciłem do niej. Sjena nadal płakała. Postanowiłem się wreszcie odezwać.
-Sjena, co się stało? - spytałem zmartwiony.
-Przypomniałam sobie moją rodzinę. - powiedziała przez łzy. Kamień spadł mi z serca, że chodzi tylko oto. Jednak to nie zmieniało ani mojego ani jej samopoczucia.
-Rozumiem cię...A co się z nią stało? - spytałem, dając jej możliwość wyżalenia się mi.

<Sjena?>

Od Sjeny - CD Matrixa


Doszliśmy na polanę, leżała tam wadera Rose.
-Cześć, jestem Sjena. - powiedziałam nieśmiało.
-Witaj, jestem Rose. - wadera wstała i uśmiechnęła się do mnie.
-Należysz już do naszej watahy? - zapytała nadal się uśmiechając.
 -Tak już od kilku dni. - powiedziałam zawstydzona.
-Dobrze bardzo was przepraszam, ale muszę iść pozałatwiać parę spraw.
Powiedziała i poszła.
Usiadłam na trawie i wpatrywałam się w niebo, odsunęłam się od Matrixa bo poleciało mi kilka łez dlatego że przypomniała mi się moja rodzina.

<Matrix?>




Od Matrixa - CD Sjeny

Słyszałem jakiś cichy śpiew. Spojrzałem na Sjenę.
-To ty? - spytałem.
-Y, Tak. - odpowiedziała nieśmiało, zawstydzona.
-Od kiedy w ogóle należysz do tej watahy? - byłem ciekaw.
-Od jakiegoś czasu. - rzekła wymijająco.
-Aha. Poznałaś Rose?
-Nie miałam okazji. - odparła.
-To moja siostra. - stwierdziłem z uśmiechem. - Może pójdziemy do niej? Pewnie jest na polanie.
-Jane! - zgodziła się.

<Sjena?>

środa, 22 stycznia 2014

Od Sjeny - CD Matrixa


Cześć ja jestem Matrix-basior usmiechnoł się do mnie
Był bardzo mily.
Moze cię oprowadzę?-zapytał
A jak chcesz -poszłam obok niego.
Szlismy przez piękne okolice watahy.
Ja jak zawsze lekko i po cichu sobie podśpiewywałam by nikt nie usłyszal.

<Matrix? >
 

Od Matrixa

Wędrowałem po lesie, szukając jakiegoś basiora. Chciałem z kimś pogadać. Zobaczyłem w oddali jakąś sylwetkę. Jednak to nie był basior, tylko jakaś wadera. Podszedłem do niej.
-Kim jesteś? - spytałem.
-Sejna. - uśmiechnęła się.

<Sejna?>

Od Johanny

Spacerowałam po Niebieskich Ogrodach. Było tu pięknie. Miałam wielką ochotę spotkać Shaniarę. Spytać co u niej słychać i w ogóle. O dziwo, moje marzenie się spełniło. Przechadzała się nie daleko mnie.
-Witaj, Shaniaro! - przywitałam ją.
-Cześć, Johanna. Co u ciebie słychać? - spytała przyjaźnie.
-W sumie to nic specjalnego. Dzieciaki rosną. Nawet podejrzewam o coś Rose. - wyjawiłam.
-To znaczy? - spytała Shaniara.
-Chyba się zakochała...w Blu. - Shaniara popatrzyła na mnie zaskoczona.

<Shaniara?>

poniedziałek, 20 stycznia 2014

od Mary

Spacerowałam sobie ale i tak źle się czułam, wszystko mi się plątało w głowie. 
Prędko transmutowałam się w uskrzydlonego wilka i poleciałam do jaskini.
- Shaniara! - wrzasnęłam widząc alfę 
- Hmm... ? - powiedziała
- Ja chcę być duchem, ale nie wiem jak, no czy jak od razu się uśmiercę to nim będę czy jak? - zapytałam
Shaniara zrobiła wielkie oczy.
- Duchem!? - powiedziała w końcu
- Tak, czy wiesz coś o tym? W końcu jesteś boginią bogów, i czy bym mogła się kontaktować z wilkami? Bo może Tina... Wiesz - odparłam
<Shaniara, możesz mi pomóc?>

niedziela, 19 stycznia 2014

Od Vey'a CD Blu

Oddaliłem się wraz z Blu od Rose. Postanowiłem z nim szczerze i krótko porozmawiać...o Rose oczywiście.
-Vey, co się stało?-spytał zdezorientowany Blu.
-O Rose mi chodzi. Ostatnio chodzi jakaś dziwna, a jak wspomnę cokolwiek o tobie, to jakby zawału miała dostać!-wybuchnąłem. Nie chciałem, żeby, poczuł się temu winny, chciałem mu tylko coś uświadomić.
-Coś sugerujesz?-spytał.
-Twierdzę, że Rose jest tobie zakochana.-powiedziałem to tak cicho, że nie byłem pewny czy Blu mnie usłyszał. Jednak jego mina mówiła sama za siebie. Usłyszał i patrzył na mnie jak wryty.

<Blu?>

Od Rose CD Blu

Tego się właśnie bałam. Zauważył, że mam zmienny kolor oczu. A teraz mój kolor przybrał zapewne odcień jasnego szkarłatu.
-Tak, każdy kolor oznacza coś innego.-odpowiedziałam, specjalnie omijając jedno pytanie mi zadane.
-Tak też myślałem. A kolor czerwony co oznacza?-spytał wyraźnie zaciekawiony.
-Y, no...różnie. To znaczy...-zamknęłam w porę pysk.
-Śmiało!-zachęcił mnie. Zatrzymałam się.
-Oznacza miłość.-odpowiedziałam, jeszcze dobitniej wbijając wzrok w ziemię. Blu stał jak sparaliżowany.

<Blu?>

Od Blu CD Vey'a

- O co chodzi? - zapytałem zwracając się do wadery
- O... o nic - wyjąkała.
Po chwili podszedł do nas Vey. Rose miała wzrok wbity w ziemię. Vey spojrzał na nią a następnie na mnie. Jego wzrok wskazywał na to, że byłby zadowolony gdyby dowiedział się o co tak właściwie chodzi. Wzruszyłem ramionami, nie miałem pojęcia co mu powiedzieć bo sam nie wiedziałem o co tak właściwie się rozchodzi. Vey znów przeniósł swój wzrok na Rose.
- Blu - powiedział po chwili
Spojrzałem na niego pytająco.
- Tak?
- Możemy porozmawiać? - zapytał a po chwili dodał - na osobności.
- Jasne - powiedziałem
Odeszliśmy z Vey'em trochę dalej tak aby Rose nas nie słyszała. Gdy byliśmy już w wystarczającej odległości zapytałem:
- O co chodzi? Coś się stało?

<Vey dokończysz?>

Od Blu CD Rose

Spojrzałem na samicę zaskoczony i odsunąłem się odrobinę. Poczułem pieczenie na pysku. Zarumieniłem się. Po chwili udało mi się uspokoić i wtedy powiedziałem:
- Rose, proszę nie mów do mnie zagadkami - zaśmiałem się
Wadera nic na to nie odpowiedziała. Szła dalej wpatrując się w ziemię. Miałem wrażenie jakbym powiedział coś nie tak.
- Rose, czy czymś cię uraziłem? - zapytałem zakłopotany
- Nie - odpowiedziała krótko
Mimo to nie byłem do końca pewny.
- Blu? - zapytała po chwili Rose
-Tak?
- Skąd wiesz, że moje pełne inię to Rosalie?
- Ah, to proste - uśmiechnąłem się - Rozmawiałem z twoją mamą i mi powiedziała. Nie lubisz gdy tak do ciebie mówią?
- Nie, to nie to. Po prostu... - przerwała
Patrzałem na waderę czekając na to co powie dalej. Niestety już nic więcej nie powiedziała.
- Mogę teraz ja o coś zapytać?
- Jasne - powiedziała krótko.
- Czy kolor twoich oczu coś oznacza? Zauważyłem, że jeszcze przed chwilą był zupełnie inny. No i który tak właściwie jest twoim prawdziwym?

<Rose? Sorka, brak pomysłu ;( >

Od Yuriiego

Miałem wielką nadzieję że spotkam Shaniarę. Udałem się na tereny watahy Black. Szybko znalazłem Shaniarę, podszedłem do niej z uśmiechem.
-Cześć-Przywitałem się.
-Siema-odpowiedziała. Wręczyłem jej naszyjnik.

-Dz-Dziękuję..
-Nie bój się, naszyjnik jest z sercem, dlatego, że ty masz je dobre..Naszyjnik jest z żywiołu magii.-Powiedziałem. Ona tylko powiedziała coś, czego wcale nie zrozumiałem..

<Shaniara?>

Od Belli

Przechadzałam się po Niebieskim Lesie, z nadzieją wypatrując moim przyjaciół. Myślałam w szczególności o Marze, bo to z nią w szczególności ostatnio nie rozmawiałam. Przyglądałam się wiewiórkom, które siedziały na drzewach i patrzyłyl na mnie z przerażeniem. Pewnie się mnie bały. Patrzyłam na ptakim któore latały nad koronami drzew cicho podśpiewując. Zamyśliłam się nad tymi odgłosami i nagle uświadomiłam sobie, że dawno nie miałam nawet czasu, aby pomyśleć o swoich potrzebach. Między innymi, spacer, albo spotkania z przyjaciółmi. Byłam oddana macierzyństwu. Zmierzałam nad wodopój, kierując się myślą, która zapewniała mnie, że tam będą moi przyjaciele. 
-Witaj. Co u was słychać? - usłyszałam i natychmiast się odwróciłam. Me oczy ujrzały o dziwo Yurri'ego. Z nim dawno nie rozmawiałam.
-U nas? - zdziwiłam się.
-Ogólnie w watasze Black. Dawno nie widziałem Shaniary. Wiesz może co się z nią dzieje? - spytał.
-Shaniara? U niej wszystko ok. Zresztą tak jak u całej watahy. - zapewniłam go.
-A wiesz może, gdzie ona teraz jest? - dopytywał się.
-Chyba w jaskini. A widziałeś gdzieś Marę? - spytałam.
-Przy wodopoju. - uśmiechnął się. - To ja lecę, pa!
-Pa! - pożegnałam go, Pognałąm czym prędzej nad wodopój i na szczęście zauważyłam tam Marę.
-Mara! - ucieszyłam się.

<Mara?>

sobota, 18 stycznia 2014

Od Vey'a CD Rose

Byłem ciekaw, co Rose, chce powiedzieć Blu. Jakoś nigdy nie przywiązywała do niego dużej uwagi, a tu nagle takie coś. 
-Rose, powiedz mi.-poprosił ją Blu.
-Nie powinnam!-wybuchnęła Rose.-Jestem zła na siebie, że w ogóle pozwoliłam ze sobą rozmawiać!
-Uspokój się!-tym razem to ja próbowałem uspokoić siostrę. Blu spojrzał ze smutkiem na Rose i zaczął odchodzić. Wadera przerażona taką reakcją zerwała się na równe nogi i pobiegła za nim. 
-Blu, nie odchodź....-usłyszałem jej głos z daleka.

<Blu?>

piątek, 17 stycznia 2014

Od Rose CD Blu

-Tak...-potwierdziłam, myślami błądząc gdzieś daleko.
-O czym tak rozmyślasz?-spytał Blu, zaciekawiony.
-Och...O n-niczym.-wyjąkałam. 
-Ach, te wadery.-zaśmiał się.
-Blu...Jest tyle rzeczy, które chciałabym, żebyś wiedział.-wyjawiłam.
-Jakie? Chętnie ich wysłucham.-powiedział.
-Nie wiem czy chętnie.-odparłam. Nie mogłam przecież powiedzieć, że go kocham. Jak by zareagował?! Przybliżyłam się do niego.
-Pomyśl, a sam odgadniesz.-wyszeptałam.

<Blu? >

czwartek, 16 stycznia 2014

Od Blu CD Rose

-Jasne - Ruszyliśmy powoli jedną z leśnych ścieżek.
- Coś cię trapi? - zapytała w końcu Rose aby przerwać ciszę - Wydawałeś się jakiś smutny.
- Nie, po prostu po drodze zauważyłem rozbite jajko. Prawdopodobnie wypadło z gniazda. Wiem, że to normalne koleje życia ale trochę szkoda, że nie mógł nawet zobaczyć tego świata.
- No, racja. - westchnęła
- Wybacz, nie chciałem cię smucić - powiedziałem szybko
- Nie zasmuciłeś mnie - odparła
Spojrzałem niepewnie na Rose. Wydawała się nieco zamyślona. Jakby coś ją trapiło. Pomyślałem, że mogę ją rozweselić. Musiałem tylko pomyśleć jak.
- Hej Rose...
- Tak?
- Może przejdziemy się nas wodopój. Co ty na to?
- Może być.
Ruszyłem żwawym krokiem w tamtym kierunku a Rose z nieco mniejszym przekonaniem podążyła za mną.
- Ah, świeżutkie powietrze - westchnąłem biorąc głęboki wdech
Rose usiadła nad wodą i zaczęła wpatrywać się w taflę wody.Usiadłem obok niej i także popatrzyłem na wodę.
- Patrz - powiedziałem wskazując łapą na rybkę - śmiesznie wygląda ta rybka.


<Rose?>

Od Rose CD Vey'a

Pobiegłam w miejsce, które nie należało do naszej watahy. Ani do watahy White. Odkryłam to miejsce nie dawno i przychodziłam tam gdy tylko poczułam nieszczęście kręcące się w moim życiu...To był ból nie do zniesienia. Tak samo było dziś. Leżałam przy drzewie i poczułam znajomy zapach. Tak piękny, że chciałam pobiec tam gdzie jest właściciel tego zapachu i przytulić go. Blu. Moje życie kręciło się wokół nie odwzajemnionej miłości. Nadal płakałam czerwonymi łzami. Miejsce do którego właśnie szłam było paskudne przez co je bardzo lubiłam. Ale tylko wtedy gdy napadał mnie atak wiecznego nieszczęścia.Było mniej więcej takie:

Było to coś w stylu cierniowego lasu. Nie wiedziałam czyj to teren i szczerze to niewiele mnie to obchodziło. Zobaczyłam pięknego szarego wilka a obok niego czarnego. Blu i Vey, pomyślałam. No i miałam rację. Nie chciałam się z nimi spotkać, ale nia miałam wyjścia. Nie miałam już siły uciekać przed okrutną rzeczywistością. Podeszli do mnie.
-Rose...Co się stało?-spytał Vey.
-Nie zrozumiesz.-powiedziałam.
-Rosalie...-wyszeptał Blu. Nikt jeszcze nie użył pełnego imienia mojego. Ogólnie to nazywałam się Rose, ale tylko moaj mama i ja wiedziałyśmy, że moje pełne imię to Rosalie.
-Blu...-wyszeptałam błagalnie.
-Słucham, Rosalie? Czy jest coś co chcesz mi powiedzieć?-spytał.
-Jest wiele rzeczy, które chcę ci powedzieć, ale których z pewnością nie chcesz usłyszeć.-rzekłam zastanawiając się co powiedzieć.

<Blu?Vey?> 

Od Vey'a

Przestałem się zastanawiać, dlaczego to ja zostałem następcą Bety. Pogodziłem się z tym. Coraz częściej przebywałem w towarzystwie Alice. Była nawet sympatyczna. Pewnego razu podczas polowania natknąłem się na Rose, która siedziała sama pod drzewem. Podszedłem do niej powoli i usiadłem koło niej.
-Co tak sama siedzisz?-spytałem.
-Myślę, o moim nieszczęściu.-wyszeptała i nagle z jej oczu zaczęły spływać szkarłatne łzy.
-Rose!-krzyknąłem jak nigdy. Ona się nie poruszyła się nawet o milimetr.
-Auuu!-zawyła po wilczemu. Łzy spływały jej obficie.
-Rose...-wyszeptałem. Oczy jej zmieniły kolor na ciemnoczerwony.
-Nigdy mnie nie zrozumiesz.-powiedziawszy to pobiegła gdzieś, gdzie nawet nigdy ja nie byłem. Zacząłem się o nią naprawdę martwić.

<Rose?>

Od Rose

Szłam po słabo znanych mi terenach. Chciałam trochę pozwiedzać. Nagle ujrzałam Blu. Był jakby trochę zasmucony.
-Cześć!-przywitałam go radośnie.
-Witaj.-uśmiechnął się blado. Miałam róże wpięte we włosy co pewnie zauważył bo nagle się odezwał jakby z ożywieniem.
-Rose...Ty nosisz róże we włosach?-spytał zdziwiony.
-Ach, tak. Nie wiedziałeś?-w sumie to jakoś nie zwracaliśmy nigdy na siebie uwagi.
-Jakoś na to nigdy nie patrzyłem. Co u ciebie słychać?-spytał.
-Nic szczególnego....-mój ton posmutniał.
-Może jednak?-spytał podejrzliwie.
-Przejdziemy się?-spytałam z nadzieją.

<Blu?> 

środa, 15 stycznia 2014

Od Sejny CD Yurii'ego

Popatrzyłam się na basiora płaczącymi ale bardzo zdziwionymi oczami.
-Na pewno- .powiedziałam patrząc mu się w oczy -na pewno mogę ci zaufać?-
-Tak,na pewno-basior powiedział uśmiechając się do mnie
-Dobrze -powiedziałam zasmucona i dalej szłam wolnym krokiem w kierunku wodospadu,śpiewając cicho piosenkę na pocieszenie.


<Yurii?>

Od Yuriiego CD Sjeny

Nie pozwoliłem jej odejść.
-Proszę.. Zaufaj mi..-powiedziałem do wadery cicho.
-Proszę..-dodałem. Nie chciałem żeby Wadera bała się mnie, nie miała do mnie zaufania itp.

<Sjena?>

Od Sjeny CD Yuriiego

-Dziękuję ci ze mnie uratowałeś-spuściłam głowę
-Proszę-basior uśmiechnął się do mnie
popatrzyłam na łapę, a rana była zagojona

-jak to zrobiłeś?-zapytałam
A wiesz za pomocą takiego kolca- uśmiechnął się do mnie 
-ee-byłam nieśmiała wiec trudno mi było rozmawiać z innymi wilkami po tej tragedii
To może ja już pójdę-powiedziałam,spuściłam głowę i szłam wolnym krokiem,a łzy leciały mi z oczu.
<Yurii?>

Od Yurii'ego CD Sjeny

-POMOCY!- usłyszałem. Szybowałem nad koronami drzew. Gdy to usłyszałem spojrzałem w dół. Ujrzałem czarno-białą waderę oraz zbliżającego się do niej Wilka. Wylądowałem natychmiast tuż pomiędzy waderą i wilkiem.
-Zostaw ją!-warknąłem. Wbiłem kły w wilka. Poddał się i położył. Wadera leżała nieprzytomnie.
-Ynui- Z ziemi wyrósł malutki kolec którego wyrwałem i położyłem na ranie wilczycy.Po chwili przebudziła się.
-AAAAA!-wrzasnęła.
-Nie bój się. Jestem z watahy White. Jestem Yurii a ty?-spytałem z uśmiechem na pyszczku.
-Ehuem..-Wadera nadal milczała, ale potem odezwała się.
-Sjena..-wadera wstała. Uśmiechnęła się nieśmiało.
-Nie bój się..Gdyby nie ja była byś teraz krwią..-powiedziałem.-Gdybym chciał cię zabić dawni bym to zrobił.-wskazałem na kałuże krwi. Wilczyca pszestraszyła się jeszcze bardziej i chciała uciec, odwróciła się szybko, ale ja już tam byłem. Spojrzała w drugą stronę. Równierz tam byłem.
-Nie ważne.. należysz do watahy Black?-spytałem.
-T-t-t-t-t--t-taa-a-tak..
-Dobrze.-uśmiechnąłem się, Wadera uśmeichnęła się nieśmiało i powiedziała:

<Sjena ;-;?Odpiszaj ;-;>

Od Sjeny

Gdy byłam już kila dni w watasze, nie poznałam jeszcze nikogo, ponieważ się nie odzywałam. Poszłam wiec do lasu odpocząć.Zamknelam oczy i myslalam o wszystkim i cicho sobie spiewalam.Jednak nagle cos sie na mnie żuciło i wbilo mi swoje wielkie kly w łape.Konałam z bólu,jednak gdy byłam jeszcze przytomna zawołałam cicho
-POMOCY!- i zauważyłam jakiś cień potem opadłam z sił
<Jakiś basior odpowie?>

Nowy członek!

Mamy nowego członka w watasze Black :3 Oto ona!:



Mam nadzieję że zostaniesz u nas długo :3!

wtorek, 14 stycznia 2014

Nowe punkty w formularzu!

Mamy nowe punkty w formularzu! Dokładnie jest ich 4. To są Ciekawostki, Rodzina, Potomstwo i zainteresowania.
A o co w nich chodzi? A oto wyjaśnienie:
Rodzina: Wpisujemy tu spokrewnione wilki. Potomstwo oczywiście też..
Potomstwo: Jeśli twoja wadera urodzi, tutaj zostanie wpisane jej potomstwo. U Basiorów też tak jest. Tylko że basior nie urodzi xD
Ciekawostki: Tutaj wpisujemy ciekawostki o wilku. Np: -Bardzo dobrze radzi sobie z pływaniem Albo -jest wegetarianinem..
Zainteresowania: Zainteresowania wilka. To co lubi i to czym się interesuje.

Napiszcie mi na Howrse te "dodatkowe punkty formularza".(Dla zapominalskich mój nick: malaewa)

niedziela, 12 stycznia 2014

Od Bastiona Ciąg Dalszy

-Synu.-zacząłem.-Masz w sobie ukrytą gdzieś głęboko zimną krew. Jesteś taki jaki powinien być następca Bety. Rozumiesz?
-Nie, tato. Rose...Popatrzcie na Rose. Jest energiczna, wesoła.-powiedział Vey.
-Możliwe. No ale właśnie o to chodzi. Ty taki nie jesteś. A właśnie tacy jak ty mogą być następcami Bety. Nadal nie rozumiesz?-spytałem.
-Nadal nie rozumiem.-stwierdził.
-No więc...-zacząłem. 
-Nie, tato. Sam to kiedyś zrozumiem. Ale nie teraz.-przerwał mi i położył się na ziemi, żeby odpocząć.

Koniec

Od Bastiona

Siedziałem w jaskini patrząc na moje wyrośnięte już dzieci. Zastanawiałem się, jak będzie odgrywał swoją rolę, ten cichy i zamknięty w  sobie Vey. Siedział on właśnie samotnie patrząc na swoje łapy. Miał martwe wręcz oczy.
-Synu.-zawołałem.-Czy coś Cię trapi?
-Nie, tato. Zastanawiałem się właśnie nad tym, dlaczego akurat ja.-wyjaśnił. A więc do niego jeszcze nie dotarło kim będzie w przyszłości. 

C.D.N

Od Alice CD Belli

-Bello...Nie tylko ty zawiniłaś. Jak ja się zachowałam?-cieszyłam się, że wreszcie mogłam bliżej poznać nieznaną mi dotychczas waderę.
-Ty jesteś nowa. Ja jako Beta powinnam była się bardziej kontrolować.-powiedziała. Nie chciałam, żeby brała to wszystko na siebie. 
-Bella, Alice! Chodźcie! -zawołała nas Shaniara.

<Shaniara?>

piątek, 10 stycznia 2014

Od Belli CD Shaniary

-Ale Shaniara, ja nie panuję nad swoją złością i tym samym nad huraganem...-stwierdziłam ze wstydem.
-Ach, no tak.-powiedziała. Wracałyśmy w milczeniu. Zamierzałam przeprosić  Alice za moje naganne zachowanie. 
-Alice choć na słówko.-powiedziałam do błękitnej wadery gdy dotarłyśmy do jaskini. Alice podeszła od razu.
-Przepraszam cię za moje zachowanie. Po prostu przestałam panować nad sobą...-powiedziałam ze skruchą.

<Alice?>