Leżałem w jaskini wraz z Rose i moją mamą. Cała wataha jeszcze spała. Postanowiłem wymknąć się z jaskini i trochę powędrować. Po cichu, podniosłem się... I nagle.... zobaczyłem tatę.
-Synu, co robisz?-spytał z miną nie wróżącą niczego dobrego.
-Yyyy..... Chciałem się przejść.-wyrzuciłem z siebie.
-Nie możesz! Jest głęboka noc. Poczekaj do świtu.-powiedział.
-Niech będzie.-powiedziałem cicho, trochę rozdrażniony. Położyłem się koło mamy a tata położył się ciągle mnie obserwując. Udałem, że śpię. Po 10 minutach otworzyłem oczy i zobaczyłem, że tata zasnął. Korzystając z okazji i nie patrząc czy mama śpi znów wstałem... ale coś mnie zatrzymało. O nie! To mama. Złapała mnie za kark, tak jak to się robi ze szczeniakami.
-Vey! Co ty robisz?!-powiedziała, trochę zła na mnie.
-Chciałem się przejść!-wybuchnąłem.
-Poczekaj do świtu.-powiedziała spokojnie.
-Nie będę czekał!-krzyknąłem. Straciłem panowanie nad sobą. Obudziłem całą watahę.
<Ktoś z Black?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz