Nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Dlaczego ona mi to mówi. I dla czego jest przy tym taka zakłopotana. W końcu przypomniałem sobie słowa Matrix'a. Ale nie chciałem dać temu wszystkiemu wiary. Czułem jakby ktoś zaczął wiązać na mojej szyi pętlę. Jakby chciał założyć mi obrożę i powiedzieć, że należę do niego.
- Rose... - powiedziałem cicho.
Samica odwróciła wzrok gdy próbowałem spojrzeć w jej oczy.
- Nie uważasz, że powinnaś poszukać sobie jakiegoś rówieśnika? - zapytałem błagalnie
Niestety Rose nadal nic nie odpowiadała. Byłem coraz to bardziej zrozpaczony.
- Rose... przecież ja mógł bym być twoim ojcem. - byłem załamany jej brakiem odpowiedzi.
Nie wiedziałem co mam jej jeszcze powiedzieć. Wpatrywałem się w nią błagalnie a w końcu ona powiedziała:
< Rose?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz