Patrzałem na Vey'a z niedowierzaniem.
- To raczej niemożliwe - stwierdziłem uśmiechając się aby ukryć zakłopotanie, ale chyba mi to nie wyszło.
Vey patrzał na mnie z przekonaniem. Był pewien swoich słów. Spuściłem głowę nie wiedząc co dalej i nastała cisza. Po chwili powiedziałem:
- Vey?
- Tak?
- Co powinienem teraz zrobić? - spojrzałem na niego błagalnie.
- Zrób to co uważasz za słuszne - powiedział i odszedł.
Spojrzałem na Rose, która cały czas siedziała tam gdzie ją zostawiliśmy. Westchnąłem ciężko i podszedłem do niej mówiąc;
- Chodź, odprowadzę cię do domu.
Wadera nic nie mówiąc i nawet na mnie nie spoglądając ruszyła za mną. Miałem wrażenie, że jest urażona. Nie szła obok mnie ale trochę z tyłu. Nie miałem pojęcia co robić. Gdy w końcu znaleźliśmy się pod jaskinią stanąłem a samica bez słowa weszła do środka.
- Do zobaczenia! - zawołałem za nią ale odpowiedziało mi tylko moje echo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz