czwartek, 2 stycznia 2014

Od Rorana

Nastała zima... Wszędzie biało od śniegu, las w białych kolorach zimy. Jednak nie lubiłem za bardzo tej pory roku. Było zimno, mokro, trudniej o pożywienie, zostawiałem swoje ślady na śniegu przez co myśliwym łatwiej jest nas zlokalizować. Leżałem pod drzewem na wzgórzu i obserwowałem teren. Płatki śniegu spadały na moje brązowe  futro.
 W moich nozdrzach tlił się zapach innych wilków. Lecz nie podszedłem, nie zapoznałem się. Mogą być to zwykłe wilczury i nie zaakceptowali by odmieńczego przybysza takiego jakim jestem ja.
 - Hej!-usłyszałem za sobą. Obróciłem się i ujrzałem młodego czarnego wilczka. Wyglądał na jakieś Półtora roku. Gdyby się nie obrócił, zaatakowałbym go. Ale jednak to zrobił i ujrzałem czarne skrzydła.
 - Witaj.-powiedziałem.
 - Skąd tu jesteś?-rzucił
 - Fajne powitanie.-mruknąłem.- Właściwie z tąd ni owąd.
 Rozmawialiśmy przez chwilę.
 - A czy tam na dole jest więcej nas? Więcej magicznych wilków?-zapytałem.
 - Tam są dwie watahy. Jestem alfą watahy White. Może dołączysz?-zaproponował.
 - Z chęcią.
 Wstałem i zbiegłem na dół samotnie. Powędrowałem nad wodopój. Spotkałem tam białą wilczycę- ze skrzydłami.


 <Shaniara?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz