Przechadzałam się po Niebieskim Lesie, z nadzieją wypatrując moim przyjaciół. Myślałam w szczególności o Marze, bo to z nią w szczególności ostatnio nie rozmawiałam. Przyglądałam się wiewiórkom, które siedziały na drzewach i patrzyłyl na mnie z przerażeniem. Pewnie się mnie bały. Patrzyłam na ptakim któore latały nad koronami drzew cicho podśpiewując. Zamyśliłam się nad tymi odgłosami i nagle uświadomiłam sobie, że dawno nie miałam nawet czasu, aby pomyśleć o swoich potrzebach. Między innymi, spacer, albo spotkania z przyjaciółmi. Byłam oddana macierzyństwu. Zmierzałam nad wodopój, kierując się myślą, która zapewniała mnie, że tam będą moi przyjaciele.
-Witaj. Co u was słychać? - usłyszałam i natychmiast się odwróciłam. Me oczy ujrzały o dziwo Yurri'ego. Z nim dawno nie rozmawiałam.
-U nas? - zdziwiłam się.
-Ogólnie w watasze Black. Dawno nie widziałem Shaniary. Wiesz może co się z nią dzieje? - spytał.
-Shaniara? U niej wszystko ok. Zresztą tak jak u całej watahy. - zapewniłam go.
-A wiesz może, gdzie ona teraz jest? - dopytywał się.
-Chyba w jaskini. A widziałeś gdzieś Marę? - spytałam.
-Przy wodopoju. - uśmiechnął się. - To ja lecę, pa!
-Pa! - pożegnałam go, Pognałąm czym prędzej nad wodopój i na szczęście zauważyłam tam Marę.
-Mara! - ucieszyłam się.
<Mara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz