Gdy byłam już kila dni w watasze, nie poznałam jeszcze nikogo, ponieważ się nie odzywałam. Poszłam wiec do lasu odpocząć.Zamknelam oczy i myslalam o wszystkim i cicho sobie spiewalam.Jednak nagle cos sie na mnie żuciło i wbilo mi swoje wielkie kly w łape.Konałam z bólu,jednak gdy byłam jeszcze przytomna zawołałam cicho
-POMOCY!- i zauważyłam jakiś cień potem opadłam z sił
<Jakiś basior odpowie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz