Puściłam się biegiem aby odnaleźć mamę z tatą. I znów coś strasznego. Nie, coś po prostu niewiarygodnego. Tata cały we krwi leżał przed przeciwnikiem. Johanna szlochała uwięziona w pobliskiej jaskini a ja stałam bezczynnie patrząc się na to wszystko. Matrix próbował walczyć z basiorem, jednak i on był już w krytycznym stanie. Podbiegłam do niego i przypominając sobie słowa czerwonego wilka krzyknęłam do złowrogiego samca:
-Poddaję się. - powiedziałam.
-Ha! - zaśmiał się.
-Rose! Nie rób tego! - krzyczał przerażony Matrix. O dziwo, przeciwnik spojrzał tylko na Johannę i odleciał.
-Jak.. - zaczął brat.
-Nieważne. - powiedziałam i pobiegłam sprawdzić stan taty. Myślałam, że już nie żyje.
-Rose... - zaczął Matrix.
-Tak? - spytałam.
<Matrix?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz